niedziela, 28 stycznia 2018

Styczeń na zdjęciach

Sporo fotek robię gdzieś będąc, czy będąc  w domu.
Sama lubię posty w których jest sporo zdjęć relacjonujących dany okres więc postanowiłam również takie migawki wstawiać.

Zacznę od kilu fotek z domku Rodziców.
Myślę, że teraz zacznie pojawiać się od nich więcej zdjęć, bo na prawdę jest co pokazywać, ale zazwyczaj jestem tam wieczorami a wtedy zrobienie w miarę ładnego zdjęcia jest trudne. Mam nadzieję. że wreszcie zawita do nas wiosna :)


Moi Rodzice zawsze starają się trzymać ozdoby świąteczne do wizyty księdza. Tak było i w tym roku mimo iż choinka na prawdę ledwo, ledwo się trzymała.







Dla wytłumaczenia , wszystkie wiszące kable moja Mama regularnie chowa i utyka w różne miejsca, ale ma w domu trzy koty w tym jednego młodego i one bardzo chętnie wszystkie kable, sznurki i tym podobne rzeczy wyciągają :)






Taka zima, takie święta, deszcz , deszcz, deszcz, deeeeeszcz...
 To co widać za oknem, to jest taras , bardzo im go zazdroszczę !
Jest plan na odnowienie i zaaranżowanie na nowo tej przestrzeni, ale to jest projekt który wymaga bardzo dużo czasu, pracy i pieniędzy :)


Nowy nabytek Mamy, ramka z Castoramy. Plan jest taki , że będzie się zmieniała co jakiś czas, póki co jeszcze jest świąteczna :)



Poszewki o których wspominałam wszystkie poszewki widoczne na tym zdjęciu są z Auchan za 2 zł :) 






Nowy mieszkaniec , Lucek. Młody kocurek. 


Osłonka na doniczkę z Pepco około 10 zł, jest świetna chciałam sobie też taką kupić, ale w moim Pepco niestety takich nie było :(



Kilka fotek ode mnie :)

Zawsze na Dzień Babci od Babci wracam z domowymi pączkami, które moja Babcia robi obłędne !!



Tak wygląda sprzątanie z Kuga 


Czekam z niecierpliwością na wiosnę i słońce.




Nowy nabytek. Lustro z Ikea.
Co raz bliżej ukończenia korytarza, brakuje tylko wieszaka i czegoś na ścianę, zdjęcia lub jakiś obraz. Może do końca roku nam się uda :P



Kolejny nowy nabytek , biurko i krzesło z Ikea.
Zestaw już pod "nowy" pokój. Biurko kosztowało 250 zł, jest fajne bo jest zgrabne, małe i dość pakowne. Krzesło wyszukaliśmy na jakiejś promocji w Ikea za 99 zł.
Bałagan na biurku to zasługa Męża. jeszcze nie może się tam ułożyć "po swojemu".
Musimy jeszcze wymienić te głośniki, bo zajmują za dużo miejsca.




Książki przeczytane w styczniu

 Czarne kłamstwa czerwona krew

Kolejna książka opowiadająca historię Ann Lindell.
W tej części Ann związana jest z Andersem , który jest dziennikarzem. Ich związek jest bardzo dziwny. Spotykają się tylko u niej , nie za wiele rozmawiają o nim. Pewnego dnia jej kochanek po prostu znika. A chwilę później okazuje się że może mieć coś wspólnego z nową sprawa pani komisarz. Denat w kieszeni spodni ma numer do dziennikarza.
Tym razem Ann prowadzi dwie sprawy.
Jedna z nich jest sprawą morderstwa bezdomnego mężczyzny , który w kieszeni spodni miał numer do Andersa a w jego barakowozie śledczy znajdują jego odciski palców . 
W tej części życie Pani Komisarz zacznie wywracać się do góry nogami...


"Okrutne gwiazdy nocy "


W tej części życie Ann zwiśnie na włosku.
Główną sprawą , którą zajmie się Ann jest zaginięcie wybitnego naukowca. 
Jego zaginięcie zgłasza córka , kobieta jest bardzo nie miła, wyniosła i arogancka. Jej ojciec zginął dokładnie 3 dni przed przejęciem sprawy przez Ann. Córka zaginionego jest zbulwersowana brakiem działania policji.  Ann bardzo angażuje się w sprawę. Policja podejmuje bardzo skrupulatnie poszukiwania, przepytują sąsiadów, przeszukują las , niestety działania te nie dają najmniejszych rezultatów. Zdaje się , że profesor zapadł się pod ziemię. Mieszkał on tylko z córką, nie mieli dobrych relacji z sąsiadami...
Ann coś jednak nie pasuje w córce profesora, kobieta postanawia sama odwiedzić dom Hinderstenów, który przechodzi gruntowne "oczyszczanie". 
Ta wizyta dla Ann jest bardzo znacząca pod wieloma względami..

Ta część książki troszkę mnie denerwowała rozciągłością, czasem miałam ochotę przeskoczyć kilka stron żeby szybciej uzyskać odpowiedź na pytanie "kto?". 
Zakończenie książki trzyma w napięciu. 




"Człowiek z gór" 

Jest to czwarta część opowiadająca o losach Ann.
Ann jest po krótkim związku, nie znaczył dla niej on za wiele, nie odchorowała tego rozstania w żaden sposób,
a wręcz przeciwnie dzięki temu związkowi podbudowała ona swoją samoocenę.
Niestety i stety dalej szybciej bije jej serce na myśl o Edvardzie, który również był w związku.
Kobieta postanawia skupić się w 100 % i poświęcić synowi , co jej zdaniem nie wychodzi jej za dobrze.
Ma do siebie żal o to, że poświęca chłopcu za mało czasu.
Ku jej zdziwieniu chłopiec rozwija się bardzo dobrze i nie ma problemów w przedszkolu.

Ann zosatje przydzielona do nowej sprawy.
Pod Uppsalą dwoje nastolatków znajduje w rzece ciało mężczyzny w samej bielinie.
Mężczyzna ma poderżnięte gardlo i usuniety tatuaż. Ciężko ziendyfikować denata.
Ślady prowadzą Ann do restauracji , o której właścicielu krążą rózne plotki prawdopodobnież kiedyś handlował narkotykami
ale nigdy nic mu nie udowodniono.
Ann wydaje się, że wszyscy pracownicy restauracji mają coś "za uszami".
Sprawa jest bardzo zwiła, dużo wątków, dużo podejrzanych, wiele niejasnych powiązań.
Mimo iż sprawa jest bardzo zawiła udaje się Ann odkryć kto jest zabujcą.

Dla mnie ta część była najcięższa do przejścia. Za dużo wątków, przeskoków między sprawami.
Podobne zdanie na temat tej części ma moja Mama, która czyta ze mną na zmianę te książki.
Teraz daje sobie na chwilę spokój z seriią o Ann i biorę się za najnowszą część Millenium.


Książki Millenium chyba nie muszę za bardzo opisywać.




"Ręka która zadrży "

Były szef Ann przeszedł skomplikowaną operację , teraz odpoczywa w szpitalu. Wszyscy z wydziału przeżyli jego chorobę. Prosi on swoich współpracowników o wznowienie sprawy sprzed 12 lat. Znany polityk zaginął bez śladu. Po latach dochodzą słuchy, że był on widziany w Indiach.
 Mniej więcej w tym samym czasie kiedy zaginął polityk doszło do  brutalnego zabójstwa starszego mężczyzny, który poruszał się na wózku, był nazistą.
Ann chciała odpuścić trochę w pracy, chciała skupić się na spędzeniu czasu z synem.
Niestety jak zwykle w jej wypadku plany zostały tylko planami i nie zostały wcielone w życie.
W czasie kiedy zaczęła wznawiać śledztwo dotyczące zaginionego polityka w Öregrund morze wyrzuca na brzeg stopę.
Z początku Ann nie chciała zając się tą sprawą, ale po chwilowym namyśle zgodziła się. sprawa bardzo ją pochłonęła.
Ann przeżywa małe załamanie spowodowane samotnością. Obie sprawy, którymi się zajmuje są bardziej skomplikowane niż jej się wydawało.

Książkę przeczytałam na kilka podejść, nie wciągnęła mnie tak jak pierwsze części, ale czytało się całkiem przyjemnie. Czasami czułam się zmęczona czytaniem i nie chciało mi się po nią sięgać, ale dzień lub dwa bez książki i było okej. Z dwóch spraw którymi zajmowała się Ann najbardziej wciągnęła i interesowała mnie sprawa stopy.



"Przeszłość czeka" 

Kolejna, jak na razie ostatnia książka z serii o Ann Lindell.
Książka ta jest napisana troszkę inaczej niż poprzednie. Przez ponad 100 stron nie ma ani słowa o Ann i jej wydziale. Poznajemy za to Bertrama Vin Ohlera, który jest emerytowanym naukowcem i właśnie dowiedział się,  że dostał Nagrodę Nobla. Noblista mieszka w starym domu ze swoją gosposią, która pełni służbę już od 50 lat. Ma on córkę, lesbijkę oraz dwóch synów z którymi nie ma zbyt dobrego kontaktu.
Kilka domków dalej mieszka jego były współpracownik docent Johansson, to jemu jako pierwszemu Bertram mówi o swojej nagrodzie.
Ulica przy której obaj panowie mieszkają nie jest zbyt duża, praktycznie wszyscy mieszkańcy mieszkają tu od lat , każdy każdego zna. Najnowszy sąsiad nie nawiązuje kontaktów z sąsiadami, rzadko się pokazuje. To dzięki niemu na ulicy pojawia się nowa osoba , ogrodnik Haller, który pracuje u niego w ogrodzie. Nawiązuje on dość bliską relację z docentem Johnsonem, panowie mają wspólne zainteresowanie- kwiaty. Ogrodnik wyjawia docentowi, że nie zna osobiście Ohlera, ale nie przepada za nim. 
Other zaczyna dostawać pogróżki, ktoś rzuca w jego dom kamieniem , w gazetach i telewizji pojawiają się spekulacje , że nie zasłużył on sobie na Nagrodę Nobla , w skrzynce znajduje dziwną przesyłkę. To całe zamieszanie ma wpływ na zdrowie i zachowanie naukowca. 
Ann wraz z Sammym zostali poproszeni o sprawdzenie sytuacji, nie są zadowoleni takim podziałem obowiązków, ale jest to ich praca więc jadą na osiedle wypytać sąsiadów , czy coś zauważyli i co o tym wszystkim myślą. Po rozmowach z najbliższymi sąsiadami, noblistą, ogrodnikiem oraz gosposią postanawiają wrócić na komisariat, wiedzą że nic nie wskórają w tej sprawie.
W drodze na komisariat dostają informację o nowej zbrodni. Dwa ciała. Małżeństwo. Najprawdopodobniej żona została postrzelona przez męża, który następnie popełnia samobójstwo. 
W tej części o życiu Ann za wiele nie jest napisane. Jest ona w związku z Andersem Berantem, dziennikarzem z którym spotykała się już wcześniej, to właśnie on był zamieszany jakiś czas wcześniej  w dwie zbrodnie , którymi zajmowała się Ann. 
Ich związek jest dziwny, relacja dość skomplikowana, Ann cieszy się że ma kogoś przy sobie i że toleruje on jej syna . 
Pod czas wizyty u Othera Ann poznaje jego gosposię, która okazuje się znać Violę i Edwarda.
Kobieta informuje komisarz, że Viola bardzo źle się czuje, jest słaba i schorowana. 
Ann postanawia odwiedzić wyspę i Violę , chociaż targają nią sprzeczne emocje.


Ta książka została napisana tak jak te pierwsze. Wciągnęła. Książka została zakończona w taki sposób, że jest miejsce na kolejną część. 



Trochę tych książek w styczniu było. Na luty też jest całkiem nie zły zapas zrobiony, mam nadzieję że wybrałam dobre pozycje i czytanie ich będzie samą przyjemnością.
W pod koniec lutego najpóźniej na początku marca zaczynamy mały remont więc czasu będzie mniej na czytanie :)

piątek, 19 stycznia 2018

Ikea to złooooo

Czy tylko ja tak mam, że wchodzę do Ikei i popadam w jakąś straszną dziurę?
Wydaje mi się , że spędzam ta\m chwilkę, że biorę tylko dwie , trzy rzeczy, a przy kasie okazuje się , ze wydałam całą pensję...
Nie rozumiem tego :)

Dokładne tydzień temu byłam z Mamą na szopingu, odwiedziłyśmy Ikea, Pepco kilka marketów budowlanych i Agata Meble.
Klamka zapadła w marcu Mąż ma urlop i remontujemy ostatni pokój wymagający remontu .
Robiliśmy przegląd farb, podług, drzwi i tych wszystkich rzeczy do remontu potrzebnych.
Przed wycieczką po sklepach byłam przekonana, że wszystko mam już wybrane, że wiem co chcę jadę tylko rozeznać się w cenach. O ja naiwna !!!
Teraz dopiero mi się w głowie namieszało. Już nie jestem przekonana co do swojej poprzedniej wizji.

W Ikea miałam kupić tylko lustro do korytarza, ale okazało się, że jest świetne małe biurko i krzesło , które również będzie idealnie pasowało do zamysłu małego pokoju więc i to trafiło do naszego koszyka. Zarówno lustro jak i biurko jeszcze nie zostało złożone, leży w kartonach więc nie ma co pokazywać.
Po za tymi większymi zakupami kupiłam również kilka tak zwanych  pierdół .


 słomki koszt ok 5 zł


wyciskarka do cytrusów za 13 zł


żabki i kółka do karnisza jedna paczuszka ma 10 szt i kosztuje 10 zł


Zakończenie karnisza ok 10 zł za komplet


 wkłady do rolki czyszczącej 4 szt 8 zł

No i już tradycyjnie kilka świeczek
ta świeczka pachnie świątecznie. Kosztowała 4 zł




Moja Mama kupiła sobie wyciskarkę do cytryny, karafkę na wodę i oczywiście świeczki .
Niestety nie udało mi się zrobić zdjęć żadnych z zakupów mojej Mamy.



Fotele w tym stylu bardzo mi się podobają. Niestety ceny tych foteli są z kosmosu, a ja nie mam za bardzo miejsca na postawienie sobie takiego w mieszkaniu.
Ten fotel wypatrzyłam w Agata Meble kosztuje 920 zł, i jest wyższy od foteli z Ikea, tzn siedzisko ma wyżej.

Byłyśmy również w Auchan, tam było sporo ciekawych dodatków do domu typu dywaniki, pufy, koce, narzuty itp. Ja sobie nic nie kupiłam, Mama kupiła sobie poszewki na poduszki.
Koszt jednej poszewki to 2 zł a można było wyszukać takie, które nadawały się na poszewki na poduszki ozdobne. Jak będe u rodziców na pewno zrobię zdjęcie poszewek bo wyglądają na prawdę fajnie.
 Jedyne co ja kupiłam w Auchan to podgrzewacze zapachowe. Jedna paczka ma 6 szt podgrzewaczy i kosztowała 2 zł. Po zapaleniu czuć lekki zapach, oba zapachy które ja wybrałam są takie lekkie i rześkie.




No i Pepco. Tu też moja Mama zrobiła większe zakupy.
Ja kupiłam dosłwonie kilka rzeczy.
Kartony w największym dostępnym rozmiarze w Pepco, 2 szt kosztują 15 zł.




Polowałam już trochę czasu na tą ramkę w Pepco i wreszcie się udało. Dokupiłam drugą do kompletu do sypialni. Kosztowała całe 7 zł.




Pudło tekstylne również z Pepco, był to produkt z gazetki kosztował 5 zł jest całkiem pojemny.
Były cztery wersje kolorystyczne: szary, czarny, turkusowy/ miętowy, niebieski. Każdy z tych kolorów był w dwóch wzorach.
Ja kupiłam jeden szary w gwiazdki moja Mama kupiła dwa, czarny i szary będąc u niej zrobię na pewno zdjęcia :)


Sporo rzeczy kupionych, sporo kasy wydane, ale ogólnie z każdego zakupy jestem bardzo zadowolona.

"Światło w cichą noc" Krystyna Mirek

"Światło w cichą noc", jest to kolejna książka na jeden wieczór.
Książka zwróciła na siebie moją uwagę okładką. Jest to książka pasująca idealnie to tego co dzieje się za oknem. Co prawda tematyka książki typowo świąteczna, a u nas już dawno po świętach, ale pogoda za oknem utrzymuje klimat .

Książka nie ma w sobie wielu zawiłych wątków ani wielu postaci.
Łatwo i przyjemnie ją się czyta.
Główny bohater Antek jest w ciężkim momencie swojego życia. Podjął decyzję, że wprowadza się z Warszawy i przenosi się do Krakowa. Stracił pracę i miłość swojego życia.
Zajeżdża do babci Kaliny u której nie był od lat. Babcia swoimi metodami stara się go przetrzymać u siebie jak najdłużej. W pierwszej chwili chłopakowi nie bardzo to odpowiada, po czasie przestaje na propozycję babci ponieważ zauważył, że sprawia tym babci ogromną przyjemność , a z drugiej strony dla niego jest to również praktyczne rozwiązanie nie tylko ze względów finansowych.
Antek odnawia znajomość z kolegą z dzieciństwa, można powiedzieć , że relacja między zmienia się w przyjaźń, to jemu chłopak zwierza się ze swoich ostatnich przeżyć.
Antek poznaje również Magdę, siostrę Michała oraz młodszego brata Bartka. Magda i Antek od początku nie pałają do siebie miłością, raczej są w stosunku co do siebie opryskliwi i nie mili.
Magda jest w tym momencie bardzo szczęśliwa , jest w związku z Konstantym swoim kolegą z pracy. Dziewczyna twierdzi że to ten jedyny , poznała jego rodziców, zmieniła swoje świąteczne plany tylko dla narzeczonego, pomimo że w rodzinie dziewczyny nie obchodzi się Wigilii, rodzeństwo do lat na święta wyjeżdża do ciepłych krajów.
Antek nie pochwala zauroczenia koleżanki Konstantym. Poznał jej narzeczonego w Warszawie i nie zdobył o nim dobrego zdania. Mimo wewnętrznych rozterek chłopak stara się przekonać Magdę, że Konstanty nie jest do końca tym, za kogo ona go uważa.Oczywiście dziewczyna nie dopuszcza do siebie żadnych argumentów.
Antek za namową babci odnajduje swoją przyrodnią siostrę. Zaprasza ją do babci na święta.
Im bliżej kolacji Wigilijnej tym bardziej Magdzie spadają klapki z oczu i zaczyna zauważać skazy na idealnej rodzinie Konstantego jak i na nim samym.

Książka mnie wciągnęła, przeczytałam ją całą na dwa razy. Dla mnie idealna na wieczór przy świecach.
Może jeszcze sięgnę po jakąś książkę tej autorki. Tą konkretną książkę polecam.


czwartek, 11 stycznia 2018

"Zakochaj się Julio" Natalia Sońska

Książka Natalii Sońskiej wpadła mi w oko po przez ciekawą okładkę.
Wydała mi się zimowa i świąteczna, przykuła moją uwagę. Książa ta przewijała mi się do dłuższego czasu gdzieś na instagramach i blogach.
Postanowiłam przeczytać ją nie czytając żadnych opinii ani recenzji. Pomyślałam, że to będzie dobra książka na święta, pewnie ta okładka jakoś tak na mnie zadziałała:)
Z racji , że raczej nie lubię kupować dla siebie książek tradycyjnie "udałam się" do biblioteki.
Tak naprawdę po przez swoje konto sprawdziłam, czy książka jest dostępna.
Zdziwiłam się nie mało jak okazało się,że wszystkie egzemplarze są wypożyczone, a ilość rezerwacji wcale nie jest mała..
Czekałam na tę książkę  prawie dwa miesiące, jak tylko wczoraj dostałam meila z wiadomością, że książka jest do odbioru od razu pobiegłam po nią.
Co prawda jestem w trakcie czytania kolejnej książki Kjell Erikssona, a nie mam w zwyczaju czytania kilku książek na raz, ale chciałam troszkę odpocząć od kryminału , a po za tym strasznie mnie ta książka do siebie ciągnęła i tak oto postanowiłam jeszcze wczoraj ją zacząć czytać.
Pewnie i wczoraj jeszcze bym ją skończyła gdyby nie to, że zasnęłam w trakcie czytania.

Główną bohaterką książki jest Julia. Julia jest młodą nauczycielką matematyki w Krakowskim liceum, ma swoją klasę, która właśnie w tym roku zdaje maturę.
Jest uważana za nauczycielkę wymagającą i surową, ale mimo to uczniowie ją bardzo lubią i szanują. Inni nauczyciele również mają o niej dobre zdanie. Widzą , że jest nauczycielem z powołania i wkłada całe serce w swoją pracę.  Jest ona singielką,była w poważnym dla niej związku, ale niestety się rozpadł. Ma przyjaciółkę Olę oraz kochających rodziców z którymi ma bardzo dobry kontakt.
Poznajemy Julię chwilę przed feriami zimowymi, jeden z nauczycieli namawia ją na udział z klasą w wycieczce w czasie ferii w Zakopanem, na początku jest sceptycznie nastawiona do tego pomysłu, ale w końcu ulega. Jej uczniowie są bardzo zadowoleni z możliwości odpoczynku przed najważniejszym w ich życiu sprawdzanie. Na wycieczkę do Zakopanego  wprasza się również Ola, jedzie osobnym samochodem, mieszka w hotelu obok, ale spędza sporo czasu z przyjaciółką i jej dziećmi. Cała historia tak naprawdę zaczyna swój bieg właśnie pod czas zimowiska.
Ola ma drobny wypadek na stoku dodatkowo popełnia nie małą gafę.
Julia wpada na stoku na pewnego mężczyznę, a dwóch z jej uczniów upija się do nieprzytomności.
Z założenia spokojny wyjazd jest pełen atrakcji.
Dzięki koleżance z pracy Julia postanawia wreszcie zrealizować swój plan i zacząć dawać prywatne lekcje, jakież dziwienie ogarnia dziewczynę kiedy okazuje się, że bratem nowej uczennicy jest mężczyzna poznany na szlaku.

Książka moim zdaniem na jeden wieczór. Lekka, łatwo się czyta. Nie jest przesycona ilością wątków, liczba bohaterów też nie jest przesadzona, wątki nie mieszają się ze sobą .
Tekst jest bardzo przystępny i wciągający. Historia z goła wydaje się być prosta i niby wiemy co wydarzy się za chwilę, ale mimo to autorka potrafi nas zaskoczyć.
Czytając tą książkę razem z bohaterką byłam na stoku czy na sali egzaminacyjnej.
Na pewno wpływ na obiór przeze mnie tej książki miał fakt, że po tegorocznych wakacjach mam sentyment do Zakopanego.
Polecam tę książkę wszystkim tym, którzy pod czas czytania chcą odpocząć, zrelaksować się i zapomnieć o całym świecie. Z tą książką można.
Już zarezerw3owałam kolejne książki tej autorki i czekam z niecierpliwością na @ informujące mnie o ich dostępności :)


Ziaja maska dorleniajaca

Dziś na szybko za pamięci muszę opisać swoje wrażenia dotyczące maseczki z firmy Ziaja.
Maska dotleniająca z glinka czerwona

Maseczkę ta używam już pewien czas jest to moje drugie lub trzecie opakowanie jak zawsze przy maseczkach z Ziaja opakowanie 7 ml starcza mi na około 3 aplikacje. Tak samo jest i w tym wypadku.
Maska ma za zadanie dotlenić , rewitalizowac oraz łagodzić , dodatkowo dzięki witaminie B5 ma nawilżyć i zregenerować naskórek.

Moje zdanie na temat maski :
Maseczka ma lekko pomarańczowy kolor , konsystencja jest lekko kremowa typowa dla maseczek z tej firmy, bardzo dobrze się rozprowadza.
Zapach jest bardzo przyjemny, nie drażni , mam wrażenie, że zapach działa rekalusjaco .
Po nałożeniu maseczki na twarz nie czuć ściągania , szczypania , swędzenia ani żadnych innych mniej miłych wrażeń .
Bardzo łatwo się zmywa .
Co istotne maska nie szczypie w oczy ani kiedy jest na twarzy ani przy zmywaniu.
Po użyciu tej maseczki wszystkie moje zaczerwienia bądź lekkie ranki które zdarzają się głównie z powodu wyprysków jakie mnie nawiedzają a niestety nie umiem oprzeć się skubaniu twarz :/ są złagodzone , nawilżone , ukojone.
Twarz po zmyciu maseczki jest nawilżona , aż miło jej się dotyka, nie ma potrzeby nałożenia na twarz kremu ,
Skóra jest lekko napięta , bardziej sprężysta. Wszystkie przesuszenia na twarzy są nawilżone , mam wrażenie że wszelkie podrażnienia są mniej widoczne.
Pory nie są zapchane , nie pojawia się więcej zaskórników .
Bardzo lubię tą maseczkę, właśnie zostaje  moja ulubiona :)
polecam !!

czwartek, 4 stycznia 2018

Paznokcie

Dziś dopadła mnie jakaś słabość, przeleżałam większość dnia w łóżku bez sil nawet na czytanie książki. Spadki formy zdarzają mi się coraz częściej niestety, ale myślę że jest to po części wina paskudnej pogody.

Jak już dziwnym trafem udało mi się zwlec z łóżka postanowiłam zająć się paznokciami.
Moje Sylwestrowe już nie nadawały się do tego żeby je trzymać.
Przed świętami kupiłam sobie nowy lakier i dziś go testowałam.
Jestem nim zachwycona !!!


Pierwszy lakier to Golden Rose Ice Chick nr 103.
Niestety nie udało mi się w żaden sposób uchwycić tego jak pięknie ten lakier się mieni.
Mieni się przepięknie, ma sporo drobinek, ładnie się prezentuje na paznokciu.







Ten lakier kosztował około 6 zł o ile dobrze pamiętam.
Szybko zasycha.

Drugi to Golden Rose RFich Color nr 106.
Jest to fiolet, z lekką poświatą niebieskiego. Kolor jest przepiękny.
Jak to seria Rich Color pędzelek w lakierze jest bardzo wygodny łatwo im rozprowadzić lakier, lakier ma bardzo fajną konsystencję, łatwo się rozprowadza, nie spływa , dobrze kryje.



 Tutaj bardziej widać jak rzeczywiście kolor wygląda.
 Ten lakier również kosztował około 6 zł.

Jestem zachwycona kryciem tego lakieru. Na zdjęciu poniżej jedna warstwa.

 Tutaj również jedna warstwa


Jedna warstwa lakieru brokatowego 


Dwie warstwy lakieru zarówno koloru jak i brokatu.
Druga warstwa koloru została nałożona tylko dla poprawienia moich jakiś niedociągnięć, które wyszły przy malowaniu, równie dobrze mogłam zostawić tylko jedną warstwę.


A tutaj nowe mieszkanko dla moich lakierów.
Teraz wychodzi, że nie mam wcale tak dużo tych lakierów.  Można jeszcze kilka kupić :)
Koszyk z Biedronki za 5 zł