piątek, 29 czerwca 2018

Właśnie dzis , właśnie teraz

" Właśnie dziś , właśnie teraz " to książka Karoliny Wilczyńskiej.
W moje ręce trafiła przypadkowo. Na szybko wpadłam do biblioteki z dzieckiem narudzacym na ręku oddać książki, które już dłuższy czas zalegały u mnie .
Przez zły humorek synka , praktycznie jak zawsze na spacerze , nie miałam ani czasu ani ochoty szukać sobie jakieś książki. Pani przede mną oddawała tuzin książek w tym właśnie te Karoliny Wilczyńskiej. Postanowiłam ją wziąć dla siebie. Nie żałuję.

Poznajemy trzy zupełnie inne kobiety. Nie łączy je nic. Różni je wszystko. Połączył je jeden wieczór , jeden wypadek.

Tak jak wspominałam w książce toczą się historię trzech kobiet Soni , Sabiny i Bronisławy .
Sabina nie założyła swojej rodziny , nie jest zadowolona z życia. Można śmiało powiedzieć że jest zgorzkniała starą panną. Mieszka z ojcem z którym ma chora relację, opiekuje się nim , znosi jego uszczypliwości , nie rządko również bardzo wredne zachowanie . Sabina ma żal do całego świata o to ,że musi zajmować się starym ojcem , że jest biedna i że nie ma czasu na siebie. Z drugiej strony nie chce nic z tym zrobić. Nie chcę nic zmienić mimo że ma ku temu okazję.

Sonia jest kobietą która na pierwszy rzut oka ma wszystko. Męża który jest przystojny , kulturalny , dobrze zarabia , troszczy się o nią i o rodzinę ( ale czy aby na pewno..), nie musi pracować dba o piękny dom .
Ma nastoletnia piękna córkę , która dobrze się uczy . Wiedzie spokojne , dostanie życie , z pozoru wydaje się że niczego jej nie brakuje .

Bronisława, najstarsza z kobiet. Mieszka w małym skromnym mieszkaniu z synem Jerzykiem . Syn ma prawie 50 lat , jest " bardzo wrażliwy " ,ciągle trafia na samych oszustów ,którzy go wykorzystują , ma dobre serce i nie umie nikomu odmówić pomocy i wsparcia. Tak widzi go właśnie Pani Bronisława. Wszyscy inni w koło widzą go jako pijaka i nieroba. Pożycza od ludzi pieniądze , jego długi musi spłacać Pani Bronisława , syn nie pracuje , dużo pije i się awanturuje. Niestety Pani Bronisława nie potrafi na niego spojrzeć krytycznie , każdy jego wyskok i awanturę jakoś tłumaczy dla syna jest w stanie zrobić wszystko.
Ma również córkę Kaśkę , ale ta już jako nastolatka uciekła z domu i toksycznego środowiska jakie panowało w nim .
Aktualnie mieszka w Anglii i nie ma zamiaru do rodzinnego domu przyjechać w odwiedziny .

Jak widać każda z tych kobiet jest inna.
Pewnego wieczoru każda z nich znajduje się w tym samym supermarkecie .
Sabina jako pracownik , Sonia i Bronisława jako klientki.
W sklepie wybucha pożar , każda z nich w jakiś sposób w tym pożarze ucierpiała , trafiają wszystkie na jedną sala w szpitalu.
Od tego momentu ich losy zaczynają się przeplatać. Sonia postanawia utrzymywać kontakt z poznanymi kobietami.

Ja zaczęłam czytać te książkę kiedy byłam z synkiem w szpitalu, nie raz zakręciła mi się łza w oku.
Czytając można spojrzeć na swoje życie z lekkim dystansem, oraz dostrzec to że nie wszystko jest takie jakim my to widzimy .
Książka do przeczytania w jeden wieczór .

Pozdrawiam

środa, 27 czerwca 2018

Gadżety dla dziecka - Chicco Next2me

Od dłuższego czasu zabieram się za napisanie mojej opinii na temat jednego z "gadżetów" dla dzieci.. a może raczej dla rodziców, ale zawsze jak już miałam czas na pisanie, to nie miałam jak zrobić zdjęcia , a jak już miałam zdjęcia to był brak weny..
I tak dziś usiadłam do komputera i wiecie co? Synek się obudził :P
Także znów post idzie w odstawkę, ale nie odkładam komputera, może jeszcze dziś mi się uda go dokończyć.

Siadam do pisania po trochę ponad dwóch godzinach, myślę że całkiem spoko, ale dziecko nie śpi więc pewnie za dużo nie popiszę bo palce do zabawy szybko sie znudzą .

Gadżetem który bardzo bardzo polecam i wart jest każdej wydanej złotówki to ...

Łóżeczko dostawne Chicco Next2Me.

Będąc w ciąży oglądałam z Mężem program Pani Gadżet (lubimy ten program mamy kilka gadżetów dzięki Pani Ani) w tym odcinku akurat testowano to łóżeczko.
Przypadło nam do gustu, ale jego cena... zaczęliśmy jeszcze czytać opinie w internecie i postanowiliśmy kupić i NIE ŻAŁUJEMY !

Tak oto wygląda to łóżeczko.


Łóżeczka dostępne są w 4 kolorach : szary , beżowy, różowy i niebieski.
My mamy niebieskie.

Dlaczego zdecydowaliśmy się na jego zakup?
Sprawa jest prosta, z wygody .
Naszą sypialnię od pokoju synka dzieli pewna odległość, a wiadomo jak to jest zwłaszcza na początku, chce się widzieć dziecko, słyszeć co robi, sprawdzać sto razy czy jest przykryte, czy oddycha, czy mu zimno , gorąco , a że maluszek budzi się w nocy często ,to zwłaszcza dla mam karmiących piersią latanie w te i  z powrotem po mieszkaniu może być uciążliwe .
Od początku planowaliśmy na pierwsze miesiące życia naszego Skarba mieć go ze sobą w sypialni, nie jestem za spaniem w łóżku z takim maluchem więc szukałam jakiegoś rozwiązania.
Wstawienie łóżeczka do sypialni nie wchodziło w grę, bo zwyczajnie by się tam nie zmieściło.
Opcją była kołyska lub Kosz Mojżesza. Kosz odpadł , nie podobał się mojemu Mężowi.
Kołysek na rynku jest całe mnóstwo, większość z nich nie warta swej ceny.
Kołyska to rozwiązanie dosłownie na kilka miesięcy ze względu na to jak jest mała i większe dziecko do niej się nie zmieści. Szukałam również kołysek używanych , ale jakoś nie przypadło mi nic do gustu.
Po odcinku Pani Gadżet rozwiązanie przyszło samo. Dostawka pełni co najmniej 2 funkcje , które w pełni mnie miały usatysfakcjonować. Kiedy łóżeczko stanęło u nas w domu, tych funkcji znalazłam więcej.
Dzięki opcji dostawki łóżeczko można dopasować i przystawić do naszego łóżka w sypialni.
Ta opcja pozwala dziecku być tuż obok rodzica, a rodzicowi pozwala monitorować dziecko bez konieczności wstawania z łózka. Każda mama doskonale wie, że nie raz zdarza się, że dziecko marudzi bo np wypadł mu smoczek lub się odkryło lub po prostu potrzebuje pogłaskania po główce u nas zdarzało i zdarza się nadal ,że Synek potrzebuje tylko mojego dotyku i zasypia ponownie, a ja nie muszę wstawać z łóżka, a co za tym idzie nie rozbudzam się, dzięki temu lepiej się wysypiam, mam też świadomość ,że lepiej słyszę swoje dziecko bo jest tuż obok mnie, a zdarzyło nam się niestety , ze synek w nocy krztusił się własną śliną .
Kiedy karmiłam piersią też było to dużo łatwiejsze dzięki Chicco , nie musiałam wstawać przekładać kilka razy dziecka itp.
Łóżeczko to służy do co-sleepingu , wiem że jest to dość dyskusyjna sprawa, ale jak dla mnie dzięki dostawce śpię z dzieckiem, ale osobno. Nie mam w planach spania z dzieckiem w jednym łóżku ( wiem, że czas pokaże czy mi się to uda czy nie), a wydaje mi się, że dzięki dostawce łatwiej będzie mi oddelegować synka do jego "dorosłego" łóżeczka w jego pokoiku.
Łóżeczko to pozwala mi w nocy spokojnie spać, a maluszek czuje naszą obecność i dzięki temu też jest spokojniejszy.

Teraz kilka faktów o łóżeczku.
Mieści się w naszej sypialni, rozmiar łóżeczka to 66/81 x 93x69.
Bardzo  łatwo było je złożyć i rozłożyć też można dosłownie w 5 minut
Jest lekkie waży nie całe 10 kg

Łóżeczko ma regulowaną wysokość. Jest 6 stopni regulacji, dzięki czemu możemy dopasować wysokość dostawki do wysokości naszego łóżka. Dodatkowo nam możliwość podniesienia jednej strony łóżeczka aby było pod odpowiednim kątem, my z tego korzystamy właśnie dlatego , że nasz Synek ma problemy z ulewaniem.
Jedna ze ścianek łóżeczka jest opuszczana, dzięki czemu mamy wrażenie, ze nasze łóżko się wydłużyło o dostawkę i nie ma żadnej ściany między nami a dzieckiem.
Opuszczana ścianka ma w sobie okienko z siatki, co jest super rozwiązaniem kiedy chcemy z dostawki zrobić normalne łóżeczko , ułatwia to podglądanie dziecka.
Łóżeczko ma z jednej strony dwa kółka, dzięki czemu bardzo łatwo je się przemieszcza i możemy spokojnie  z nim wędrować po całym mieszkaniu.
Materac w łóżeczku jest średnio twardy.
U nas łóżeczko w ciągu dnia stoi w salonie, czasem w kuchni , a na noc przenoszone jest do sypialni.
Łatwość składania i waga łóżeczka umożliwiają łatwe jego przenoszenie oraz używanie go jako łóżeczko turystyczne.
Wad łóżeczka przez te dwa miesiące nie odnalazłam.








Każdemu z czystym sumieniem polecam to łóżeczko.
Jest warte swojej ceny, solidnie wykonane, pełni kilka funkcji więc też można inaczej spojrzeć na jego cenę.

Tego posta pisałam praktycznie cały dzień, Synek co chwilę odrywał mnie od komputera, ale ma teraz ciężki czas ponieważ wczoraj wróciliśmy po prawie tygodniowym pobycie ze szpitala i ciągle ten pobyt przeżywa.


Pozdrawiam 

sobota, 23 czerwca 2018

"Longin"

Już kilka tygodni temu zaczęłam czytać Synkowi bajeczki. W domu mam tylko dwie książeczki więc miałam dość w kółka maglowania tego samego, próbowałam swoje książki czytać mu na głos ,ale nie bardzo mu się to podobało. Pewnie chodziło o modulowanie głosem. Będąc w bibliotece zauważyłam książki dla dzieci Marcina Prokopa Longin.

Ksiazki przeczytałam obie .
Obie bardzo mi się spodobały. Oczywiście nie jest to książka dla takiego maluszka jakim jest mój Synek, ale dla dzieci szkolnych zdecydowanie będzie to książka idealna , zwłaszcza dla chłopców.
Nie udało mi się niestety zrobić zdjęcia pierwszemu tomowi przeczytałam go w dwa wieczory .

czwartek, 14 czerwca 2018

Zakupy dla Maluszka

Tak jak wspominałam wcześniej, teraz zakupy robię głównie dla małego :)
Większość rzeczy dla Maluszka kupuję przez Allegro z powodu ceny oraz oszczędności czasu.

Z Allegro większość rzeczy zamawiam od sprzedawcy Świat_Dziecka.
Sprzedawca polecany przez koleżankę więc i ja postanowiłam go sprawdzić i się nie zawiodłam.

Tutaj mamy prześcieradło do wózka oraz poszewkę na rogal , poduszkę do karmienia.
Rogal również od tego sprzedawcy zamawiałam jakiś czas wcześniej.


Szczotka i grzebień, tak na prawdę z grzebienia nie korzystamy , używamy tylko szczotki, jest z naturalnego włosia.

Termometr do wanienki - dla nas super sprawa, okazało się że Synek lubi kąpać się w temperaturze wody 40'C.



Płyn do mycia butelek i smoczków dla niemowlaków. Ja używam do mycia butelek i gryzaków.


Sylikonowa szczoteczka, my jeszcze nie używaliśmy.


Tutaj poszewka na rogal w całej okazałości


Prześcieradełko na materacyk w wózku


zakup ze sklepu Smyk, koszt takiego łóżeczka na promocji 100zł. Łóżeczko pojechało do moich rodziców .



Również od Świata Dziecka

prześcieradło na przewijak, już jedno mamy i jestem bardzo zadowolona.


Zapas pieluszek tetrowych


Pieluszki flanelowe


Pieluszki tetrowe kolorowe




Kilka gadżetów 

Rzeczy również zamawiane z Allegro , ale ni jestem w stanie podać sprzedawców ponieważ zamawiał to mój Mąż i nie może odnaleźć odpowiednich sprzedawców do poszczególnych rzeczy.


Podgrzewacz do butelek,
świetna sprawa zwłaszcza jak karmi się mm i jest się samym w domu z dzieckiem.
Kiedy słyszę, że mały się wybudza włączam podgrzewacz na odpowiednią temperaturę w tym czasie mogę np przewinąć Malucha a woda się podgrzewa do pożądanej temperatury .
Koszt to mniej niż 50 zł a życie ułatwia .




 Organizer do torby z wózka.
Moja torba nie ma żadnych przegródek ani kieszeni więc szybko tworzy się tam bałagan i ciężko cokolwiek znaleźć. Ta torba u nas mieści 4 pampersy, kremik do pupy, chusteczki higieniczne i chusteczki nawilżane, bardzo ułatwia nam to sprawę z przewijaniem po za domem.
 Koszt takiej torby to ok 40 zł






Torba na butelkę. Zakup z Pepco za ok 15 zł, nie mieści w sobie butelek, które my głównie używamy czyli MAM BABY, wchodzą tylko zwykłe walcowate butelki, temperaturę utrzymuje około godziny więc słabo.


Podkłady do przewijania. Mam je pod prześcieradełkiem w dostawce i łóżeczku, na przewijaku oraz w torbie w razie przewijania po za domem. Nie mam swoich ulubionych podkładów.
Swojego czasu używałam podkłady Tena , które mi zostały po szpitalu.
Kupuję je tam, gdzie są np w promocji albo gdzie akurat jestem na zakupach.
Zarówno w Kauflandzie jak i Biedronce paczka 10 szt podkładów kosztuje ok 10 zł, w Rossmannie ok 13 zł.


Zakup również z Rossmann. Maść Bepanthen, nam ta maść uratowała pupkę po powrocie ze szpitala, skąd wypuszczono nas z odparzeniami.


Prezent dla Damianka od Dziadka, najlepszy prezent jaki do tej pory mój Synek dostał .
Karuzela jest ze Smyka koszt ok 150 zł. Synkowi bardzo się spodobała.




 Karuzelka ma projektor oraz pozytywkę. Jak dziecko podrośnie można zdemontować misie i pozostaje projektor gwiazdek i pozytywka , a z czasem można zdemontować również pozytywkę i pozostawić sam projektor.


Wielofunkcyjność tej karuzeli jest tym co przekonało nas do zakupu. (Dziadek nas podpytywał która z karuzelek będzie najlepsza)

Podstawowa funkcja czyli karuzela plus delikatne światło  i pozytywka jest to zabawka od 0-9 miesięcy.
Następnie lampka nocna z muzyką montowana na łóżeczko po demontażu misiaków: 9-18 miesięcy no oi ostatnia opcja czyli lampa z muzyką np na stolik nocny od 18 miesiąca.



Ze względu na incydenty z naszego Synka związane z zanikami oddechu zdecydowaliśmy się kupić monitor oddechu.

Pierwszy monitor był z Allegro za ok 400 zł

zawierał w sobie elektroniczną nianię i termometr. Super sprawa, ale niestety nasz egzemplarz był wadliwy. Nie mieliśmy niestety czasu na wymianę więc kupiliśmy drugi, inny w Smyk.


Tutaj jest nasz aktualny monitor oddechu. Nie ma w sobie żadnych dodatkowych opcji, ale swoją podstawową funkcję pełni bardzo dobrze już dwa razy nas alarmował.
Dwie płytki monitora wkłada się pod materacyk , na ramę łóżka zawiesza się jednostkę sterującą i to wszystko, żadnych zbędnych kabli, monitor zasilany jest bateriami .



 No i gadżet z którym nie rozstawałam się przez miesiąc ani na moment .
Laktator , ja swój kupiłam na Allegro , słyszałam że jest on dostępny również w Aptece Gemini .
Zdecydowałam sie na jego zakup po przeczytaniu opinii w internecie.
Ja byłam, w sumie jestem z niego bardzo zadowolona, jest cichy, mały , poręczny i lekki.
Ściąga bardzo dobrze i szybko. Koszt takiego to około 200-250zł nie wyobrażam sobie przyoszczędzenia kilku złotych i kupienia laktatora ręcznego.





I ostatnia rzecz, mała piderdołka a ułatwia życie, pojemnik na smoczek :)



czas kończyć , Maluszek się budzi.
Życzę miłego dnia, pozdrawiamy !

Podsumowanie maja

Maj był dla nas bardzo intensywnym miesiącem, myślę że teraz już każdy nasz miesiąc, dzień będzie tak wyglądał.
Od 3 maja jestem z naszym Synkiem w domu.
Nie powiem , bycie rodzicem nie jest łatwym zadaniem , bycie matką tym bardziej.
Od matek więcej się wymaga. Zauważyłam to będąc jeszcze w szpitalu , z jaką dezaprobatą patrzyły położne czy pielęgniarki kiedy to Mąż coś robił przy małym, żeby mnie odciążyć.
Od samego porodu do dnia dzisiejszego mam problem z kręgosłupem i kiedy tylko mogę , to wykorzystuję mojego Męża, żeby ładować akumulatory na chwile z synkiem sam na sam :)

W maju sporo czasu , a przede wszystkim energii zabrało nam diagnozowanie Synka.
Ale od początku...
Damianek urodził się jako wcześniak, 6 tygodni przed terminem z tego powodu ponad tydzień spędził w inkubatorze, później większość czasu spędzał na oddziale neonatologicznym sam na sam z nim spędziłam tam mało czasu, dopiero w domu zauważyliśmy z  Mężem pewne "anomalie" w jego zachowaniu.
Naszą uwagę i niepokój budził przeraźliwy płacz małego praktycznie 20 godzin na dobę, prężenie się, ulewanie, wymioty i ogólny niepokój. Oczywiście nasłuchaliśmy się od pielęgniarek , położnych i lekarzy pierwszego kontaktu, że szukam u dziecka chorób, że to kolki, że małe dzieci tak mają itp itd. Wujek google plus doświadczenie koleżanki pomogły nam w diagnozie.
Po kilku badaniach wyszła nietolerancja laktozy, potem wizyta u gastroenterologa potwierdziła nasze podejrzenia. Od tej pory zostało wdrożone leczenie i niestety , stety karmienie mlekiem modyfikowanym. Od tamtej pory jest zdecydowanie lepiej,  nie mówię, że problem minął jak ręką odjął , ale jest zdecydowanie lepiej. Pozostajemy pod opieką gastroenterologa i mamy nadzieję, że nietolerancja z czasem minie.
Szkoda tylko , że tak wiele czasu zajęła nam diagnostyka i że nie potrzebnie mały musiał tyle się nacierpieć.
Pozostaje nam jeszcze diagnostyka oczek. Ale o tym jeszcze za wiele nie wiemy więc nie chcę nic pisać.

W tym wszystkim najbardziej pozytywnie oczywiście zdziwiło mnie to, że owszem moje życie zmieniło się diametralnie wraz z pojawieniem sie na świecie maluszka, ale wbrew temu co się nasłuchałam od znajomych które są mamami moje mieszkanie nie tonie w stertach brudów, nie obrasta kurzem , wszędzie nie walają się rzeczy malucha, moje życie towarzyskie nie umarło a ja dalej mam czas na siebie.
Mój Syn nie należy do niemowlaków śpiących po 17-20 godzin na dobę.
Śpi w ciągu dnia maksymalnie 4-5 godzin z czego godzinę na spacerze, co ważne mój Syn nie lubi za długo być na spacerze - jestem zdziwiona!
A zdarzają się dni, kiedy nie da się go ani na chwilę odłożyć do łóżeczka czy bujaka.
Dzięki tak małej ilości drzemek Damiana stałam się mistrzem robienia wszystkiego na szybko i w międzyczasie .
Zakupy robimy raz w tygodniu - hurtowo, nie tracimy czasu na głupie patrzenie się w bzdury będące w tv ten czas wolimy spędzić na patrzeniu się na nasz mały Cud .
Co do życia towarzyskiego, dalej mamy czas na znajomych, jedyne co się zmieniło, to póki co preferujemy wizyty u nas.
Mało tego dzięki Małemu nawiązałam sporo nowych znajomości i wizyt znajomych jest coraz więcej. Moim zdaniem całkiem dobrze poukładaliśmy sobie dzień , tydzień i dzięki temu dalej mamy czas na sporo rzeczy.
Oczywiście nie zawsze jest tak słodko, zdarzają się dni na prawdę ciężkie i załuję wtedy , że Mąż tak długo pracuje i tak późno wraca do nas, ale szybko borę się w garść, bo mam dla kogo, a moje użalanie się nad sobą niczemu ani nikomu nie pomoże.
Z każdym dniem uczymy się siebie, uczymy się nowych rzeczy i wprowadzamy nowe rytuały w życie.
Uśmiech maluszka wynagradza wszystko i ładuje akumulatory.
W maju poczyniłam dużo zakupow , ale nie dla siebie , w tej kwestii najwięcej się zmieniło, ale o zakupach będzie osobny post :)