poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Lakiery

 Zgodnie z tym co obiecałam, mam zamiar wstawiać zdjęcia i opisy zarówno lakierów oraz pomadek/ błyszczyków jakie mam w swojej kolekcji.
Pierwszy pomysł na post okazał się totalnym niewypałem. Miałam zamiar robić post z kilkoma lakierami, ale z racji że lakier trzyma mi się na paznokciach 3-5 dni, to jeden post powstawałby kilka tygodni.

Dzisiejszy post będzie dość szybki. Pogoda nad morzem fatalna, działa na mnie usypiająco a ból głowy staje się nieodłącznym towarzyszem dnia.

Na pierwszy rzut idzie nowość w mojej kolekcji RIMMEL nr 315

Zawsze maluję paznokcie najpierw "podkładem" w moim wypadku jest to odżywka Eveline 8w1.

Następne kładę kolor, ilość warstw zależna od koloru, przy tym lakierze były to dwie warstwy.

Na koniec jedna warstwa WIBO top coat.





jest to krwista czerwień.
Podoba mi się na paznokciach u stóp, u rąk nie bardzo..
Raczej lepiej będzie wyglądał na opalonych dłoniach. 
Teraz mam wrażenie, że wyglądają moje paznokcie jak zamoczone we krwi.
Może to również być spowodowane długością moich paznokci. 
 

Lakier ma fajną konsystencję, pędzelek jest szeroki, okrągły, typowy dla lakierów rimmel.
Ja niestety dawno takim pędzlem nie operowałam, stąd moje nie równe wykończenie.



Lakier szybko zasycha, nie jestem pewna czy aby na pewno było to 60 sekund, ale schnie szybko.
Niestety koszmarnie zmywa się. Chciałam zmyć to co mi się "wyjechało", zazwyczaj robie to patyczkiem do uszu nasączonym zmywaczem, w tym wypadku lakier nie chciał się zmyć, strasznie się mazał. 
 

Na tych zdjęciach moe skórki wyglądają okropnie, ale w rzeczywistości tak źle, to nie wygląda. 
 

Paznokcie u rąk pomalowałam tym lakierem w niedzielę rano, dziś poniedziałek, wieczór lekko widać przetarcia na 2-3 paznokciach . Nie jest źle ale spodziewałam się lepszej trwałości . 
U stóp paznokcie pomalowałam w sobotę i widać zdecydowanie starcie koloru na końcówkach paznokci. 



Lakier szału nie robi. Kolor jest ok, ale trwałość średnia. Zła bym była jak bym kupiła go w normalnej cenie. Dobrze że skusiłam się na niego na promocji. 
Cena regularna w rossmanie  to około 13 zł. 

 
Moja Księżniczka :)

sobota, 22 kwietnia 2017

Rossmann promocja -49% , -55%

Już każdy pewnie słyszał i prawie każdy skorzystał z promocji Rossmann.
Oczywiście nie mogło być inaczej i u mnie.
W sumie, to czekałam na tą promocję , bo większość rzeczy zakupionych na poprzedniej już mi się skończyła.
Tym razem ta promocja ma trochę inną formułę .
Promocja trwa tydzień, w tym czasie objęte promocją są wszystkie kosmetyki do makijażu.
 Zaczęła się ona 20 kwietnia i trwa do 28.
Wszystkie kosmetyki do makijażu obejmuje promocja -49 %,
Kupować można do woli, ale.. jest jedno ALE, na jeden paragon, identyczny kosmetyk można kupić tylko w ilości 3 sztuk.
Jest również opcja, gdzie można skorzystać z rabatu -55%.
Rabat ten dotyczy tylko klubowiczów (trzeba pobrać aplikację Rossmann , założyć kartę i okazać ją przy kasie ), aby skorzystać z tego rabatu należy kupić 3 kosmetyki z różnych kategorii (aczkolwiek chyba nie do końca tak to działą, wystarczą po prostu trzy produkty). Szczerze mogę powiedzieć ,że w mojej miejscowości kasjerki nie do końca wiedziały kiedy wchodzi rabat -55 %.
Promocja obowiązuje też w drogerii internetowej.

Ja skorzystałam z opcji zmówienia po przez aplikację i odbiorze w punkcie który sobie wybiorę.
Co ważne płatność jest od razu nie przy odbiorze !
Jest to bardzo fajna i wygodna opcja. Zamówienie realizowane jest szybko, dostajemy na bieżąco informacje co się dzieje z naszym zamówieniem, gdy jest do odbioru dostajemy meila oraz sms z nr zamówienia i informacją, że jest gotowe do odbioru.
Zamówienie  zapakowane dostajemy od ręki, pomijając kolejkę i cały ten chaos panujący na promocjach.

Ja trochę zaszalałam. Wydałam około 190 zł, ale zaoszczędziłam ponad 200 zł :)




Lakiery (od lewej )
- RIMMEL nr 315 
-  EWELINE 8w1 odżywka
- Miss Sporty  gel shine nr 7032 
- RIMMEL nr 408 (ten idzie dla mojej Mamy)
-  Miss Sporty gerl shine 6333
- RIMMEL nr 498 
- WIBO top coat 
- WIBO  serum z kreatyniną i miodem
WIBO top coat fluo 

Stworzę na pewno wkrótce post dotyczący lakierów, ich trwałości, koloru itp . 






- Lovely Pink Poison
- Lovely Sweety
- Lovely Lovely Lips

o nich również powstanie osobny wpis, są na prawdę fajne. 





- Lovely Pump Up tusz do rzęs

Jest to mój ulubiony tusz. Co jakiś czas kupuję inny, a później wracam do niego. Kosztuje około 11 zł,dobrze się trzyma, łądnie rzęsy podkreśla i rozdziela. Ma ładny kolor. Jedyną jego wadą jest to, że dość szybko wysycha. Ale jak na tusz za 11 zł na prawdę jest świetny i nawet jak by kosztował więcej to bym go kupiła. Jest to chyba jedyny tusz, który już pierwszego dnia promocji znikł z półek !




- WIBO błyszczyk nr 4
-  Lovely matowy błyszczyk do ust nr 4
- Lovely błyszczyk do ust nr 2 (ma drobinki brokatu) idzie do mojej Mamy
- WIBO błyszczyk do ust nr 2

Osobny post o mazidłach do ust musi powstać bo mam ich od groma! Lubię mieć kolor na ustach, więc ta promocja spowodowała u  mnie szał jeżeli chodzi o wszelkie pomadki i błyszczyki, muszę jeszcze zajść po pomadki ochronne bo zapomniałam o nich :( 


- Bielenda baza pod makijaż rozświetlająca, 
- Bielenda fluid liftingujący nr 1

Fluid używam już od dłuższego czasu, niestety udało mi się upolować tylko 2, a szkoda, chętnie przygarnęłabym więcej. Baza jest to nowość dla mnie. Nigdy nie używałam, spróbuję, sprawdzę , opiszę wrażenia :)





- Lovely puder do modelowania
- Lovely róż do policzków nr 3
- WIBO puder 2-kolorowy nr 1

Puder do modelowania kupiłam pierwszy raz, jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi, róż do policzków miałam, jestem zadowolona, dlatego tym razem kupiłam dwa opakowania, co do Wibo, pierwszy raz kupiony, trochę na pierwszy rzut jestem zawiedziona, ale wypróbuję i wtedy na pewno podzielę się opinią.  
\


- Lovely paletka cieni nude

Mam już jedną paletkę z Lovely do smoky , jest ok, Chętnie i tą wypróbuję. 


Trochę tego jest, zapas zrobiony. Oby do następnej promocji wystarczyło . Dziś albo jutro jeszcze raz udam się do Rossmanna ale na normalne szperanie , już nie będę zamawiała przez aplikację, ponieważ mam do kupienia i sobie i Mamie pomadki ochronne i dla Mamy jakieś dwa lakiery do paznokci . 

Miłej soboty 

poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Wielkanoc 2017

W tym roku nie zaszalałam z ozdobami świątecznymi, cały Wielki Tydzień byłam zabiegana pracą i nie tylko i nie miałam w ogóle głowy do jakiś większych przygotowań.

Ozdoby w większości to , to co miałam z lat poprzednich.

Na drzwiach zawisł wianek zrobiony w zeszłym roku przez Męża 


Tradycyjnie byla rzeżucha, ta akurat ze zdjęcia została podjedzona przez Kota, zasiana dla nas została druga.
Bardzo lubię rzeżuchę nie tylko w święta. :)


Będą z koleżanką w KiK zauważyłam słodkiego srebrnego zajączka. Kosztował 8 zł, obeszłam sklep kilka razy zanim zdecydowałam się go kupić.
Jest on dość mały więc sam ginął na komodzie, wsadziłam go w szklaną misę z Ikea (ok 40 zł)
oraz obsypałam jajkami.
Żółte jajeczka- miejscowy sklep z ozdobami 100 szt ok 7 zł
Jajeczka pastelowe w Pepco 40 szt albo 50 .. cena za paczkę około 5 zł, ale dostałam tylko jedną, co było za mało do tak dużej misy, domówiłam z allegro 2 paczki każda po ok 100 szt za 10 zł szt.
Oczywiście po dokupieniu jeszcze jajek z allegro miałam ich już za dużo, ale mam pomysł jak je wykorzystać w przyszłym roku :).



Lubię w domu kwiaty. Wielkanoc to wiosna.. a wiosna to kwiaty. Tulipany dość szybko zaczęły mi więdnąć , więc tym razem zdecydowałam się na stokrotki.
Doniczkę w pięknym pastelowo zielonym kolorze kupiłam w kaufland za 4 zł, tuż przed świętami widziałam, że były w promocji za 3 zł .


Do samych świąt oczywiście nie wytrzymały, więc kupiłam trawę ozdobną w Lidl, która nie dość że łądnie wyglądała, to zasmakowała również  Kudze.
Jajeczka z tasiemek zrobiła koleżanka mojej Mamy, mam je od kilku lat.



Na kominku w świecznik, włożyłam pisanki, Dwa większe jajka są jajkami prawdziwymi, bodajże gęsimi zrobionymi przez koleżankę metodą decupage. Mają kilka lat, jajko z bratkiem w tym roku mi spadło i dość mocno się stłukło. Dwa mniejsze również zrobione zostały przez Żanetę , użyła tej samej metody co przy dużych, jajka są plastikowe.


Jajeczka zostały postawione na kominku, a nie jak zwykle zawieszone na jakiś gałązkach, ponieważ Kot nie mógł dać im żyć. Jedyne gałązki to mały bukszpan w korytarzu- tam Kuga nie ma jak się dostać.



 Tegoroczne pisanki były ozdabiane barwnikiem, ale trochę innym niż zwykle. W Kaufland za ok 10 zł kupiłam zestaw 5 naboi kolorowych plus jeden nazwany "efekt muszli".
Efekt na jajkach wyszedł ciekawy, niestety na tym zdjęciu tego dobrze nie widać, jajka miały na sobie efekt jak by zostały obsypane brokatem, srebrzanką.



Stół z naszym śniadaniem Wielkanocnym.


W Niedzielę na obiad jechaliśmy do moich rodziców i tam spędziliśmy dzień praktycznie do wieczora, w Poniedziałek zaś po śniadaniu we dwoje w domu wraz z rodzicami Męża już tradycyjnie pojechaliśmy na małą wycieczkę, niestety musieliśmy szybko wraacać do domu więc wycieczka była krótka.

Pierwszy przystanek Gdynia.
Przeszliśmy się przez Skwer Kościuszki a następnie udaliśmy się Kolejką Linową na Kamienną Górę.

Kamienna Góra jest to dzielnica Gdyni. Uznawana jest ona za najbardziej luksusową dzielnicę miasta. W okolicy można napotkać sporo willi znanych artystów.
Na szycie Kamiennej Góry , na który można wejść wygodnymi schodkami między drzewami lub wjechać kolejką linową, która jest bezpłatna, znajduje się taras widokowy ,z widokiem na port jachtowy, port Gdynia, Zatokę Pucką
W okolicy znajdują się między innymi Muzeum Miasta , Muzeum Marynarki Wojennej, Mała Muszla Koncertowa (znajduje się dosłownie 5 kroków od wejścia do kolejki) , Oceanarium .
Więcej o atrakcjach Gdyni jeszcze na pewno napiszę. Mamy w planach na ten rok z Mężem przejechać się po Trójmieście i poodwiedzać wszystkie miejsca które są warte uwagi.

Pogoda dziś nie była najgorsza , nawet miło się spacerowało, w niektórych tylko miejscach strasznie wiało.

Widok z tarasu Kamiennej Góry


Na górze jest sporo ławeczek, spokojnie można sobie usiąść i napawać się widokiem.


Później poszliśmy na spacer bulwarem nadmorskim, minęliśmy Muzeum   Marynarki Wojennej, część eksponatów stoi na zewnątrz, więc można je zobaczyć nie wchodząc na teren muzeum.
Na bulwarze postanowiliśmy wejść na kawę . 
Pierwszy raz weszliśmy do Browaru Port Gdynia. 
Weszliśmy tam bo było sporo ludzi, więc pomyśleliśmy, że musi to być fajne miejsce. Nie pomyliliśmy się !

Piękne wnętrze, ładny widok, miła obsługa , normalne ceny , fajny klimat.

Jest to duży lokal. Dzieli się na dole na dwie sale , taras na dole oraz taras na dachu. Jedna z sal była zamknięta, ponieważ odbywała się tam jakaś impreza.
Kadzie do piwa.



Pomysłowe Menu Piwne na butelce piwa wypełnionej chmielem.


 Sama karta też bardzo sympatycznie wyglądała.
Cena piwa- ciężko stwierdzić czy wysoka czy niska, ponieważ nie jesteśmy piwoszami, co do reszty dań, ceny normalne, nawet powiedziałabym dość niskie jak na takie miejsce, tak wyglądające ..


Tutaj udało mi się uchwycić kawałek widoku z okna. Ludzi naprawdę było sporo w lokalu, a mimo to nie było słychać tak mocno szumu i gwaru rozmów.


Sufit




Skusiliśmy się na gorącą czekoladę.
Czekaliśmy na nią około 10-15 min, pachniała obłędnie i była prawdziwą czekoladą.
Miła Pani Kelnerka opowiedziała nam trochę o niej.
Czekoladę polecam. Obłęd. Zapach, smak.. konsystencja. W miarę jak czekolada stygła od razu robiła się co raz bardziej gęsta.

Całość wysroju bardzo spójna, przyjemna dla oka, nie męcząca i nie nachalna.
Toalety utrzymane w stylu całego lokalu. 
 


 Lustro w toalecie


Bulwar




Następnie zajechaliśmy do Rewy

Rewa, to mała wioska nadmorska. Jest ona znana z cypla, który rozdziela wodę Zalewu Puckiego od słonych wód Zatoku Gdańskiej. Mierzeja ta ciągnie się aż do Półwyspu Helskiego. W pełni sezonu roi się tam od żaglówek oraz kitsurfingu.
 Jest taki moment w ciągu lata, że można z rewy przejść na Hel.
Rewa jest to tak mała miejscowość, że odwiedzenie jej w środku sezonu letniego jest nie lada wyczynem, wąskie uliczki, dużo turystów, mało miejsc parkingowych.. wyprawa dla cierpliwych :) 
Niemniej będąc w okolicy warto zajechać.





Widok z Baru Nadmorskiego w Rewie.
Tam zatrzymaliśmy się na obiad. Bar jest przyjazny dla zwierząt, ma bardzo dużo miejsc więc nawet w sezonie spokojnie można znaleźć kąt dla siebie. Widok z restauracji, baru na prawdę piękny. Bar jest dwupiętrowy z góry widok jeszcze lepszy.
Jest to bar samoobsługowy, jedzenie dobre, ceny takie sobie.



Na Rewie wycieczkę zakończyliśmy. Niestety. Jak widać pogoda łądna, trochę wietrznie, trochę mroźno. Jak udało się znaleźć miejsce bez wiatru było bardzo ciepło.
Wracaliśmy do domu, około 70 km na zachód od Rewy , a tam... śnieg, deszcz, szaro, buro i ponuro..
Dobrze, że wybraliśmy się na tą wycieczkę, trochę ruchu, trochę świeżego powietrza, dobrze nam to zrobiło :)
A teraz czas niestety zbierać się do pracy.. koniec leniuchowania.

Dzień nie skończył się jednak tak fajnie .. okazało się że wczoraj przez nieuwagę wyrzuciłam 50 zł do śmieci 😢😬

niedziela, 9 kwietnia 2017

Tusz do rzes

Dziś po krotce opiszę tusz do rzęs który aktualnie używam. 
Wpadł mi w ręce  przez przypadek , nie było akurat mojego ulubionego tuszu , a ten ma ładne opakowanie ;)

Tusz Miss Sporty Volume & Tint Mascara z serii Really Me.
Kolor : 001 Really Black

Jest to seria przygotowana dla nastolatek , widać to nawet po opakowaniu, które urzeka nie tylko nastolatki ;) 
dostępny w Rossmanie kosztuje około 16 zł
Tusz ma Rzęsy nam pogrubic oraz stopniowo przyciemnić rzęsy.

Ja z natury rzęsy nam długie , ale są lekko wyplowiałe.
Tusz ten nadaje ladny kolor nie jest on mocno  czarny , jest on lekki, naturalny . Rzęsy nie są w rzaden sposób podkręcone wręcz mam wrażenie że je prostuje.
Szczoteczka jest łatwa w użyciu łapie wszystkie włoski, łatwo nią dotrzeć do nasady rzes. Ma kształt stożka .
Jeżeli chodzi o trwałość ... Hymmm no i tu dla mnie jest pierwszy minus tuszu . Obsypywania nie zauważyłam , ale wystarczy że lekko potre oko, a tusz rozmazuje się, to samo dzieje się w momencie kiedy złapała mnie mrzawka , czuje że gdy zrobi się cieplej będzie jeszcze gorzej.
Co do zmywania .. moim zdaniem tusz się strasznie rozmazuje od x czasu używam tego samego płynu dwufazowego do demakijażu oczu i przy poprzednim tuszu demakijaż był łatwiejszy .
Sądzę że za tą cenę można dostać lepszy kosmetyk. Wykorzystam go na pewno do końca , ale raczej nie kupię ponownie.
Dodam kilka zdjęć z rzęsami pomalowany tym tuszem. Proszę wybaczyć mój wyglad, do zdjęć nie robiłam pełnego makijażu tylko malowałam rzęsy.