środa, 28 czerwca 2017

Paznokcie

Takie paznokcie zrobiłam sobie w niedzielę .
Do zrobienia ich użyłam
- Eveline 8w1 odżywka jako podkład
- Golden Rose nr 46 , róż z maleńkimi drobinkami , których tak na prawdę nie widać na paznokciu
- Miss Sporty glitter efect nr 002
- Wibo top coat gel like

Odżywka 8 w1 zawsze nakładam jedną warstwę jako podkład, w tym wypadku również tak było , na wszystkich paznokciach poza palcami serdecznymi są dwie warstwy różowego Golden Rose, na palcu serdecznym jedna warstwa różowego Golden Rose i dwie warstwy Miss Sporty. Wszystkie paznokcie - jedna warstwa top coat.
Glitter łatwo się nakłada , szybko schnie , pachnie typowo dla lakieru. Dziś jest środa paznokcie wyglądają dobrze .
Aktualnie lakiery Miss Sporty są w promocji w Rossmann.

niedziela, 25 czerwca 2017

Zakupy

Nie lubię robić zakupów odzieżowych. Nie wiem czemu. Mogę chodzić po sklepach, ale nie lubię robić zakupów.
Zdecydowanie bardziej wolę zakupy remontowe czy dodatki do mieszkania.
Niestety raz na jakiś czas trzeba i na takie się udać.
Staramy się być bardzo poukładani , a że w sierpniu jedziemy na całe 2 tygodnie urlopu , to już zaczęło się planowanie itp.
Zawsze przed wyjazdem maksymalnie się sprężamy i wyszykujemy miejsca warte odwiedzenia, spisujemy to następnie układamy trasy .
Nie jest to dokładnie rozplanowany na sztywno dzień po dniu pobytu, ale trasy są ustalone tak, żeby nie tracić czasu,  ani nic po drodze nie pominąć. 
Mimo że wyjazd jest dopiero 26 sierpnia (wybieramy się na 9 dni do Zakopanego, a następnie do Wrocławia), to na dzień dzisiejszy trasy ustalone są , miejsca postojowe po drodze również , jedziemy znad morza więc kawałek drogi przed nami,a  i po drodze kilka wartych zobaczenia miejsc, oraz lista rzeczy do zabrania ( w tym lista rzeczy do kupienia) .
Wczoraj pogoda była dość kiepska więc od razu po pracy Męża wybraliśmy się na zakupy i pierwsze rzeczy z listy "do kupienia " można odhaczyć. 
Przy okazji uzupełniłam trochę braków w domu.

Pierwsze co kupiłam to kwiaty na balkon :)


Lubię surfinie i całkiem fajnie u mnie rosną więc dokupiłam trzy. Do tego dokupiłam kwiat , który nazywa się starzec (to ten po lewej szaro- zielony)  i coś co nie wiem jak się nazywa, ale dobrze trzyma się na moi balkonie. 

Następnie całkiem nie wyjazdowy zakup to lakiery do paznokci :) 


Po lewej Miss Sporty - ok 6 zł, będę używała go jako top na jakiś kolor
Golden Rose Rich Colour nr 08 neonowy róż, bardzo delikatny , już mam go na paznokciach u stóp, fajnie się nakłąda dwie warstwy robią fajny efekt, ma wygodny pędzelek i ładne żelowe wykończenie typowe dla tej serii lakierów. 


Odwiedziłam Ziaję



Skończyły mi się wszystkie maski i odżywki do włosów, tym razem kupiłam coś czego jeszcze nie miałam Maskę z Kreatyną z serii Ziaja Kozie Mleko kosztowała 7,80 zł
Będę w tym tygodniu ją testować, pewnie ją zrecenzuję niebawem.



 \
Maski z Ziai nigdy za wiele :)
Obie już kiedyś miałam i je recenzowałam. Staram się raz w tygodniu przynajmniej jakąś maskę na twarz nałożyć. 
Maski kosztowały ok 1,80 za szt.





Ostatni łup z Ziai, trochę zakup na wyjazd trochę na teraz. 
Zobaczymy spróbujemy. Recenzję na pewno zrobimy.
Jest to bloker do stóp.



Skarpetki typu baleriny - nigdy za wiele, a w cenie 1,50 zł za parę to grzech nie brać :)


I typowo zakupy na wyjazd



Buty na spacery po górach.
Co prawda na opisie butów jest wyraźny zapis że nie nadają się na wycieczki w góry, ale dotyczy to typowych wspinaczek i podejść trudniejszych, my będziemy chodzić szlakami dla turystów i nie jakimiś mocno wymagającymi więc te spokojnie się nadadzą. Ostatnim razem na śnieżkę wchodziłam w trampkach z rynku, co prawda po tej wycieczce trampki były do śmieci ale weszłam.



Dla mnie najważniejsze w tych butach jest to, że dobrze trzymają kostkę i mają dość sztywną podeszwę.
Zarówno moje jak i Męża kosztowały 49,90 zł w Decathlon.





Kupiłam również plecak.
Mały plecak dla mnie na najpotrzebniejsze rzeczy plus butelkę wody na spacery po górach i ogólnie na przyszłość mi się przyda.
Kosztował całe 13 zł !! również w Decathlon.
Niestety aktualnie nie chce mi się dodać zdjęcie, spróbuję je dodać za jakiś czas.


Mój Mąż zdecydowanie bardziej się obkupił.
Kupił sobie dresy, jeansy i koszulę do pracy - uroki pracy w firmach ze standardami - rzygam koszulami :)


Pozdrawiam,
Niebawem reszta zakupów wyjazdowych

Ostatnio przeczytane książki

Dawno już nie dodawałam wpisu o przeczytanych książkach, a trochę się ich uzbierało.
Całkiem przypadkiem w rękę wpadła mi książka Moniki Szwaja "Klub mało używanych dziewic", zainteresowała mnie okładka i tytuł. 
Książka leżała na stoliku  w bibliotece jako "książka polecana na wakacje " , przeczytałam opis i stwierdziłam, biorę na lato Szwaję .

Przeczytałam :
Stateczna i postrzelona
Jestem nudziarą  
Dom na klifie
Powtórka z morderstwa
Klub mało używanych dziewic 

W szufladzie czekają już na  mnie 
Dziewice, do boju
Gosposia prawie do wszystkiego
Anioł w kapeluszu
Matka wszystkich lalek
Nie dla mięczaków
Romans na receptę
Zapiski stanu poważnego

Staram się czytać książki w miarę po kolei, ale nie koniecznie zawsze mi się to udaje, ponieważ w różnym czasie książki dostępne są w bibliotece.

Dla mnie książki Pani Moniki Szwaja są idealne na lato. Łatwo się i dość szybko je czyta, nie wymagają "dużo myślenia ", które jest często od nas wymagane przy czytaniu kryminałów , idealne książki na plażę, odpoczynek. 


Stateczna i postrzelona 

Książka ma formę pamiętnika dwóch przyjaciółek. Obie piszą go w tym samym czasie, ale w trochę innych formach.
Tytuł stateczna i postrzelona, opisuje charaktery dwóch przyjaciółek. 
Stateczna dotyczy Luli  ponieważ nich wiedzie spokojne życie, pracuje w muzeum, jest zdania że jej praca jest fajna, ale nie rozwija się już, przez co staje się coraz mniej szczęśliwa.

Postrzelona to Emilka. Kiedy zaczynamy ją poznawać, akurat jest na życiowym zakręcie. Jest piękna, młoda, była w kilku letnim związku z bardzo bogatym biznesmenem przez co żyła trochę jak w bańce mydlanej, a tu nagle katastrofa. Partner okazuje się gangsterem, 
Emilia postanowiła poszukać pomocy u przyjaciółki. I tu zaczyna się historia .
Emilia traci wszystko po za luksusowym samochodem, wprowadza się do Luli.
Dziewczyny wpadają na szalony pomysł odmienienia swojego życia o 180 stopni. Sprzedają samochód, wynajmują mieszkanie, kupują Rochmistrzówkę i zaczynają nowe życie. 

Jestem nudziarą 

"Jestem nudziarą i mam przerąbane"
Historia Agaty. Agata jest 30 letnią nauczycielką w liceum, nie miała męża a w swoim życiu miała tylko czterech mężczyzn., 
Agata jest roztrzepana, kochliwa i ostatnio bardzo oddana numerologii. Ma w swoim życiu dwie przyjaciółki , które są dość szalone. We wrześniu Agata dostaje nową, trudną klase, ale oczywiście radzi sobie z nimi świetnie, szybko nawiązują więź przyjacielską. Co nie podoba się dyrektorce i innym nauczycielom. Uczniowie pomagają Agacie w doborze kosmetyków czy garderoby. 
Agata zakochuje się w ojcu jednego z uczniów, na jej drodze staje również szalony artysta. Kobieta kocha obu. Tradycyjny dylemat, którego wybierze.

Ta książka podobała mi się mniej niż Stateczna i postrzelona.

Dom na klifie

Moim zdaniem najlepsza z książek Szwai które do tej pory przeczytałam.
Już pierwsze kilka stron daje nam wrażenie, że do inna książka od poprzednich. 
Można się domyślić, że będą tu łączone losy Zosi i Adama.
Ale od początku.
Zosia jest wychowawcą w domu dziecka, w którym nie jest lubiana ani przez dyrektorkę ani przez większość pracowników, ponieważ w tych dzieciach widzi ludzi, stara się im pomóc ich zrozumieć. 
Adam, starszy od Zosi, lekkoduch, wieczny kawaler, nie potrafi nigdzie osiąść.
Bohaterowie potykają się na pogrzebie ciotki Adama, a znajomej Zosi. 
Adam wpada Zosi w oko, Zosia zaś adama intryguje, ale fizycznie wcale nie jest w jego guście. 
Adam dostaje ciekawy spadek po ciotce - piękny dom na klifie, ale żeby go dostać musi spełnić dwa warunki : ustatkować się i ożenić, oraz dom ma mu posłużyć do szczytnych celów.
Tu na pierwszy plan wychodzi Zosia i jej pomysł na rodzinny dom dziecka.
Oczywiście nie obywa się bez problemów ...

Czytając można uronić łzę, a akcja tak się toczy i tak wciąga, ze przewraca się kartkę za kartką i nie wiadomo kiedy przeczytało się całą książkę 


 
Powtórka z morderstwa

Kobiecy lekki kryminał. Kryminałek raczej. 
Akcja książki toczy się w telewizji. W tej książce przeplatają się wszystkie dotychczas poznane postaci w książkach Pani Moniki. 
Pokrótce czego można się spodziewać po książce. 
Środowisko telewizyjne od lat niezmienne, pojawia się Pani dyrektor Proszkowska, która wszystko zmienia. Jak można się domyślać, starzy pracownicy nie przepadają za nią i mają ochotę ją zabić, żartują na ten temat. Nagle pewnego dnia Pani dyrektor zostaje znaleziona w pudle po reflektorach. 
Podejrzanych cała masa, winnego brak. Policja sobie nie radzi więc do gry wstępuje Ilonka Karambol i zaczyna swoje śledztwo. Po nitce do kłębka, zaczyna jej klarować się postać mordercy. Postanawia nawiązać współpracę z jednym komisarzem. Współpraca rozkwita , i nie tylko współpraca..
Książka wprowadza w dobry humor, dużo jest tu sytuacji komicznych. 
Bardzo szybko tą książkę przeczytałam, byłą ok. 



Klub mało używanych dziewic 

Jak to u Szwai bywa i tu mamy historię kilku przyjaciółek. Każda z nich ma swoje problemy, ale przy okazji pomagają tej najbardziej doświadczonej przez los. 
Od początku .
Cztery przyjaciółki spotykają się na rocznicy balu maturalnego, skarżą się na swój los i wpadają na pomysł założenia klubu.
W ramach niego mają sobie i innym pomagać , każda z nich ma wziąć udział w jakiejś pomocy innym : pomoc w hospicjum, pomoc starszej sąsiadce itp. A w między czasie ogarnąć swoje życie 
Jedna z "dziewic" jest w ciąży ze Szczurkiem, czemu szczurkiem - radzę go poznać w książce :)
Nagle jej życie wywraca się o 180 stopni, mają wypadek samochodowy, rodzi się przedwcześnie Krzysia, Szczurek ich zostawia, a kobieta  z głęboką depresją musi sobie poradzić.. tu do gry wkracza reszta "dziewic" , które za wszelką cenę starają się pomóc przyjaciółce, jak wiadomo z pomocą można przesadzić i tak było i w tym wypadku. 
Główna akcja krąży wokół Marceli- porzuconej mamie , która ma problem z pokochaniem córki, ale wokół toczy się życie przyjaciółek.
Agnieszka- pani dyrektor prywatnego liceum, która podkochuje się w swoim psychiatrze (leczy się u niego również Marcela i Alina) wymyśla sobie partnerów, mieszka z kotem, postanawia zostać pomocą Pani Róży - starszej sąsiadki.
Alina - pracownica banku, mąż ją zostawił z dnia na dzień, później zginął w wypadku, ma nastoletnią córkę  z którą nie może się dogadać. W ramach prac społecznych, zarządzonych przez klub postanawia pomagać w szpitalu swojego klienta . Zostaje Ciocią Grosik dla dzieci chorujących na raka. Również podkochuje się w swoim psychologu.
Michalina , kobieta samotna, sterroryzowana przez własną matkę. Wiedzie spokojne życie , pracuje jako projektant zieleni na cmentarzu. Poznaje bardzo mądrego księdza który pomaga jej w podjęciu decyzji o zmianie pracy. W jej życiu pojawia się przystojny mężczyzna...

Wciąga bardzo, podoba mi się tak samo jak Stateczna i postrzelona.
Z niecierpliwością czekam aż zacznę czytać drugą część. 


Podróże małe i duże Ocean Park Władysławowo

Razem z Mężem mamy dość stresującą pracę,
Oboje pracujemy na zasadzie tabelek, wyników, planów - wyścig szczurów pełną parą.
Dodatkowo od pewnego czasu wiem , że trochę choruję i podjęłam leczenie, które nie jest niczym przyjemnym a dodatkowo na dzień dzisiejszy ja nie widzę jego efektów, ale o tym może powstanie kilka wpisów za jakiś czas. 
Potrzebujemy czasem- czasem często odskoczni i odpoczynku, każdy wiadomo ma swój sposób na odpoczynek, my lubimy gdzieś wyjechać, Wtedy się restartujemy.
Oczyszczamy głowy, nie myślimy o pracy ani o wszystkim tym, co jest dla nas nie miłe. 
Mój Mąż ma jeden weekend w miesiącu wolny i wtedy wykorzystujemy ten czas w 100 %.
Wiadomo, że nie jesteśmy w stanie w każdy jego wolny weekend pojechać gdzieś na cały weekend , ale jakieś małe wycieczki po okolicy staramy się zorganizować. Nie zawsze jeździmy sami.
Mamy Przyjaciół, którzy lubią w ten sam sposób odpoczywać więc jest jeszcze lepiej :)
Dużo przyjemniej i weselej.






Całkiem przypadkiem znaleźliśmy ciekawe miejsce.
Opiszę przy okazji w jaki sposób to miejsce znaleźliśmy.
Każdy z nas pewnie w swojej skrzynce znajduje sto ulotek dziennie.
Ja osobiście mam spaczenie zawodowe i zawsze przeglądam te ulotki, tym razem była to gruba koperta z logiem Ocean Park, w kopercie była ulotka oraz bon rabatowy upoważniający do odebrania jednego darmowego biletu do Ocean Parku.
To dodatkowo skłoniło nas do odwiedzenia tego miejsca.


Ocean Park we Władysławowie, jest to świetne miejsce zarówno dla dorosłych jak i dla rodzin z dziećmi.

Park ma wiele atrakcji między innymi : 

- figury zwierząt morskich w skali 1:1 , przy każdym eksponacie w skrócie telegraficznym jest opisana charakterystyka zwierzaka,
- namiot z ogromnymi klockami -super atrakcja dla dzieci
- sklepik z pamiątkami
- przejażdżki na kucykach
- segway - nauka jazdy
- wieloryb tryskający wodą -frajda dla dzieci
- bardzo duży i ciekawie zagospodarowany plac zabaw
- wioska rybacka
- wirtualna rzeczywistość (wstęp dla dzieci od 7 lat )
- gadający wielorybek
- akwarium z rybami tropikalnymi i rekinkami
- wystawa rzeźbionych ryb
- salon gier
- wodospad
- miejsce na ognisko dla grup
- mini plaża
- restauracje (nie drogie i dobre jedzenie )




Dla nas było tam fajnie, dla dzieci zdecydowanie dużo lepiej, dzieciaki mają na prawdę dużo atrakcji, wycieczka zdecydowanie na cały dzień. Nam wizyta w Parku zajęła około 4 godzin.














Naszym zdaniem na prawdę warto tam pojechać.
Jedyny minus , to brak możliwości płacenia kartą. Trzeba być przygotowanym na to i mieć przy sobie gotówkę. dobrze że przed wyjazdem akurat na tą informację trafiłam, bo miałabym problem nie mały :)













Co do cen..

Dzieci do lat 3 mają wstęp za darmo
Do lat 18 jest bilet ulgowy i cena 21 zł
Osoby dorosłe 27 zł 
Wszystkie atrakcje są w cenie tego biletu, nie ma konieczności nigdzie dopłacać,

Za tą cenę warto.





wtorek, 20 czerwca 2017

Chwalipięta

Kolejny post z serii chwalę się ;)

Zamówiłam w poniedziałek wieczorem - dziś już mam !! Saszetke / nerkę
Wiecznie twierdziłam że potrzebuję ale jakoś nie mogłam się zdecydować na zakup. A to cena mi nie odpowiadała, a to kolor nie taki.
Ta znalazłam na allegro jej koszt to 24 zł do tego trzeba doliczyć koszty przesyłki , który jest całkiem przyzwoity nie jest naciągany .

Saszetka ma dla mnie dobry rozmiar ,dwie kieszenie na solidny zamek, jedna komora główna duża od przodu i druga mniejsza np na telefon od strony wewnętrznej. 

Jest ona dobrze usztywniona nie odkrztalca się , ma ładny fason. Jest z eco skóry.
Mega mi się podoba jestem mega zadowolona z zakupu ;)

A co dla mnie jest dość istotne - nie śmierdzi chińszczyzna .

piątek, 16 czerwca 2017

Pomadki, błyszczyki ...

Robiłam porządki w kosmetykach, co przyniosło mi na myśl kilka / kilkanaście postów.
Jeden już był- lakiery, dziś powstaje drugi  i mam nadzieję , że nie ostatni , że uda mi się utrzymać postanowienie, zrealizować plan.

Szczerze powiedziawszy myślałam, że tych moich mazideł jest więcej :)


Pierwszy rzut - pomadki ochronne.




Nie są to wszystkie z mojej kolekcji, kilka mam poupychanych po torebkach, jakaś na pewno znajdzie się w samochodzie i kilka w pracy :)









Od lewej :
- Isana pomadka ochronna bezbarwna/ bezzapachowa. Fajna konsystencja, nie rozpuszcza się w torebce , zostawia przyjemną warstwę na ustach. Dla mnie jest ona zbliżona do pomadki z Nivea klasycznej. Cena zadowalająca na promocji około 3 zł, normalnie ok 5 zł.

Isana young, Lovely Lips, pomadka ochronna pachnąca trochę wiśnią, bardzo delikatnie zabarwia usta w róż, nadaje im fajny, zdrowy wygląd. Konsystencja inna niż w przypadku pomadki pierwszej, bardziej teępa. nie utrzymuje się jakoś super długo. nawilża ciut słabiej niż klasyczna. Cena zadowalająca na promocji około 4 zł, normalnie ok 5 zł.

- Isana Fruit & Gloss - pomadka ochronna, delikatnie pachnąca owocowo, ma małe drobinki, na ustach zostawia lekki kolor , nawilża równie dobrze jak wersja klasyczna, Cena tak samo jak w [przypadku pierwszej pomadki.

- Isana Lovely Lips - pomadka ochronna, pachnie owocowo, nadaje ustom lekko różowy kolor, zdecydowanie jaśniejszy niż w wypadku pomadki nr 2.
Konsystencja rónież bardziej tępa. Nie rozpuszcza się i nie łamie, mimo, że już jakiś czas noszę ją w torebce. Cena regularna ok 5 zł w promocji ok 3 zł.

- Isana Pearl & Gloss, ta pomadka ochronna zdecydowanie nadaje najbardziej widoczny kolor naszym ustom, jest ona perłowa z dużą ilością drobinek. Usta są perłowo różowe. Dobrze nawilża, zostawia przyjemną warstwę na ustach, niestety u mnie już zaczyna usta sklejać wcześniej tego zjawiska nie było, myślę że to wina przechowywania. Kolor dla mnie średni więc nie skuszę się więcej na tą opcję.  Cena na promocji około 3 zł, normalnie ok 5 zł.






Pomadki kolorowe Wibo matowe













Jak widać mam jedną czerwoną i dwie różowe. Okazało się , że są one identyczne, pomimo różnych oznakowań na etykiecie. Jakiś błąd. Kupiłam je na poprzedniej edycji promocji w Rossmann -49%. Cena regularna nie przekracza 15 zł.

Bardzo je lubię. Są dobrze na pigmentowane, są matowe, satynowe.




Różowa  (nr 3) trzyma się świetnie, nawet kilka godzin , nie skleja może lekko wysusza usta.
 Czerwona, ( nr 4)a w sumie to lekko pomarańczowa trzyma się słabiej. ma lżejszy , mniej wyraźny kolor. Do tych pomadek trzeba mieć dobrze nawilżone usta, ja staram się co jakiś czas robić sobie peeling szczoteczką do zębów.
Te pomadki są niestety dość tępe,. dla mnie najwygodniej nakłada się je pędzelkiem.


Tutaj mamy pomadki Miss Sporty.





Pierwsza- czyli ta z kremową nakrętką to Miss Sporty nr 013, Candy Cake.
Pomadka bardzo kremowa, nawilża nadaje ładny kolor, ale niestety nie jest on zbyt trwały. Godzinę, może dwie u mnie się utrzyma kiedy nic nie jem i nie piję. Kolor brudny róż, nie przypadł mi za bardzo do gustu.
Na zdjęciach poniżej jest to pomadka najbardziej wystawiona do przodu a na próbce koloru na ręce jest to kolor środkowy.




 Druga pomadka (pierwsza od lewej)
Miss Sporty Strip Tease nr 020

Konsystencja kremowa tak samo jak w przypadku pomadki poprzedniej, trwałość również taka sama, na moich ustach tego koloru praktycznie wcale nie widać. Widoczne jest tylko lekko perłowe wykończenie.
Na próbce koloru jest to pomadka ostatnia od lewej.


Ostatnia pomadka Miss Sporty Blushed again nr 014.
Lekki perłowy róż. Na ustach bardzo delikatny prawie nie widoczny. Na próbce koloru na ręku jest to pierwsza pomadka od lewej.
Jeśli chodzi o konsystencję i trwałość jest ona taka sama jak w pomadkach poprzednich.
Używam ich głownie wtedy kiedy wiem, że moje usta nie najlepiej wyglądają, są suche , popękane. Te pomadki ukrywają ten efekt i co najważniejsze lekko nawilżają.


Lovely Matt& Lasting 




Z tej serii posiadam dwie pomadki. Są to pomadki płynne, dla mnie nie są to błyszczyki.

Posiadam kolor nr 4 (ten ciemniejszy ) i numer 1 (jaśniejszy)


Numer 4, ten ciemniejszy ( przy tym zdjęciu pomadka od dołu, na próbce na ręce  jest to kolor pierwszy od prawej). Jest to lekko przybrudzony róż. wpadający w lekki fiolet. Na moich ustach bardzo zbliżony do koloru naturalnego, może ton ciemniejszy, nie rzuca się mocno w oczy. Utrzymuje się kilka godzin, lubi wysuszyć lub lekko skleić usta.


Kolor nr 1. Idealnie wpasowany w kolor moich ust. Jest to bardzo naturalny róż.
Tak jak w przypadku poprzedniej pomadki z tej serii najlepiej go używać na ustaw  dobrej kondycji.
Lubię oba.




Błyszczyki 


Mam ich niewiele. Aż trzy. Tak jak wszystkie moje mazidła do ust kupione na promocji w Rossmanie.
Błyszczyki kupiłam w kolorze bardzo neutralnym, lekkim, praktycznie nie widocznym. Mają one nadać tylko ładny błysk ustom.

 Pierwszy to Lovely Kiss Lips (na ręku pierwszy od lewej). Numer koloru to 2. Jasny róż z małymi drobinkami. Trwałość typowa dla błyszczyka. Ładny efekt na ustach tworzy. Wpada w lekki fiolet
Ma dziwny zapach. Lekko może sklejać usta. Czuć go na tych ustach.




Następny błyszczyk Wibo nr 4 (na ręce środkowy)
Naturalny beż. Na ustach widać tylko lekki błysk , rozświetlenie. Przyjemnie pachnie. nie skleja ust. Nie zauważyłam efektu xxl. Ma fajne opakowanie bardzo poręczne.
Nie czuć że ma się pomalowane usta.

Ostatni to Wibo nr 2. Tutaj jest to kolor różowy, bardzo delikatny. Ta jak w przypadku nr 4 kolor nie zauważalny na ustach.
Również przyjemnie pachnie, nie klei ust, nie czuć że ma się nim usta pomalowane. Utrzymuje się godzinę przy braku jedzenia i picia, nie zbiera się w kącikach ust. Nie zauważyłam efektu ust xxl.


Matowe pomadki w płynie Lovely 


Jestem ich absolutną fanką.
Wybrałam kolory, które mi przypadły do gustu w sklepie i nie żałuję, dobry to był wybór.
Warte swojej regularnej ceny (26 zł) , ja akurat pokusiłam się na nie dopiero na promocji i żałuję, że nie kupiłam wcześniej.
Fakt kolory są dość specyficzne i nie każdemu mogą pasować.
Od kiedy je mam to praktycznie codziennie któryś z kolorów nakładam na usta.

Oczywiście kupując pomadkę w płynie w komplecie dostajemy: konturówkę oraz pomadkę o matowym wykończeniu. Konturówka  pomaga nam przy nakładaniu pomadki, dzięki niej pomadka nie rozmazuje się i "nie wychodzi". Ja używam pomadek i z i bez konturówki zależy  ile mam czasu na makeup. Konturówka jest idealnie dopasowana do pomadki.
Pomadki bardzo łatwo się nakłada, są dobrze na pigmentowane.
Zapach dość specyficzny, ale nie czuję go przy malowaniu, co się chwali .




 Posiadam 3 kolory :
Sweety (pierwsza od prawej)
Pink Poison  (środkowa)
Lovely Lips (pierwszy z lewej)

Kolory ciężko opisać i uchwycić na zdjęciu. Ja aktualnie najczęściej używam Lovely Lips i Sweety
Pomadka zasycha na ustach tworząc się matową, już po chwili nie brudzi (dając buziaka w polik  nie zostawimy śladu), nie skleja ust, nie zawsze ale czasami mam wrażenie, że wysusza.
Utrzymuje się naprawdę długo na ustach, nawet kilka godzin. W pracy spokojnie 4 godziny na ustach ją mam przy piciu kawy. Kiedy jemy zachowuje się różnie w zależności też co jemy.
Ja jestem nimi zachwycona, lubię używam i myślę że zostanę przy nich na jakiś czas.

Golden Rose 


 Błyszczyk do ust nr 122.
Dostałam go w prezencie.
Kolor - strażacka czerwień.
Nie zbyt trafiony do mojej karnacji. Używam go tylko latem, kiedy jestem opalona.






 Zapach nie przeszkadzający, trochę go czuć przy malowaniu.
Ma fajny aplikator, jak na błyszczyk całkiem dobrze napigmentowany.
Nie skleja ust, ale czuć, że się go na nich ma.
Trwałość typowa dla błyszczyków, lubi wychodzić poza kontur ust. Trzeba uważać zarówno przy malowaniu jak i później :)


Ufff to na tyle.
Mam nadzieję, że udało się doczytać post do końca.
Pozdrawiam :)