Podsumowanie kwietnia powstało jakoś w połowie maja, ale dopiero dziś, gapa zauważyłam, że wpisu nie opublikowałam i zapisał się on w wersjach roboczych..
No cóż niby urodziłam, ale galareta zamiast mózgu nadal jest.
Poniżej jest tekst podsumowujący miesiąc kwiecień.
Kwiecień był dla mnie szalonym miesiącem.
Długim i krótkim za razem.
W kwietniu obchodziliśmy Wielkanoc, dla nas ostatnią we dwoje :)
Poniżej fotka prezentu dla mojej Mamy.
Nasze świąteczne drzewko i kot, który je rozbierał regularnie z jajeczek, połowa z nich pewnie jest poupychana w różnych dziwnych kątach w mieszkaniu .
Nasza święconka
W kwietniu robiłam ostatnie przygotowania przed przyjściem na świat naszego synka , jak się później okazało dobrze, że jestem nadgorliwa.
Byłam 3 razy w szpitalu, każdy z pobytów był dłuższy w końcu jak już zgłosiłam się trzeci raz to po to, żeby rodzić.
Tutaj śniadanie dla kobiety w ciąży z cukrzycą
Zapis KTG z początku miesiąca
Wszyscy twierdzili , że spokojnie donoszę ciąże do końca maja, czyli do terminu porodu, jeden z lekarzy stwierdził że będziemy ciążę monitorować, bo on jednak by chciał rozwiązać ją w 38 tygodniu .
Przez ten szpital myślałam, ze dokończę zaległe książki, ale nie byłam w stanie skupić się na czytaniu.
Ostatecznie wyszłam ze szpitala 17 kwietnia, 19 kwietnia miałam kontrolną wizytę, 22 kwietnia o godzinie 23:20 zgłosiłam się do szpitala ponieważ zaczęły odchodzić mi wody.
W poniedziałek o godzinie 9:00 lekarz zadecydował , że idę rodzic. O 13:00 powitałam na świecie mojego syna Damiana. Urodził się w 34 tygodniu ciąży, z wagą 2740, 53 cm długości, oddychał samodzielnie, był oplątany pępowiną. Kilka dni był w inkubatorze, ale wszystko jest jak najbardziej okej. od 3 maja jesteśmy w domu i mierzymy się z nowym zadaniem- nauczeniem się siebie nawzajem.
Pozdrawiam