Tydzień temu byliśmy na małym wypadzie do Łapalic.
Łapalice, to niewielka wieś na Kaszubach nad Jeziorem Łapalickim .
Ogólnie całkiem przyjemna nie wielka wieś, fajna dla kogoś kto lubi spędzać czas nad jeziorem.
Większość tam jeżdżących ludzi nie jedzie tam z powodu jeziora i widoków, a raczej zamku.
My również pojechaliśmy tam dla zamku. Byliśmy już któryś raz kolei, za każdym razem odkrywamy coś nowego.
Budowa zamku została rozpoczęta około 1980 roku.
Projekt i pomysł ciekawy. Ręcznie zdobione wnętrza, dużo drewna, drewniane figury, 12 wierz (nawiązujące do 12 apostołów ), fontanna , basen, sala bankietowa., każde wnętrze zamku miało być wypełnione dziełami sztuki.
Niestety budowa nigdy nie została dokończona, stało się tak, ponieważ inwestor dopuścił się nie małych zaniedbań. Chodzą słuchy, że inwestor dostał zgodę na budowę domu około 170 m2, a na jego miejscu powstał zamek, którego powierzchnia przekracza 5 000 m2 !!!
Ukazały się w prasie i internecie wywiady z inwestorem. Twierdzi on, że padł ofiarą urzędów oraz nagonki. Miała ona doprowadzić do bankructwa jego firmy mieszczącej się w Gdańsku (pierw firma miała jakieś problemy z dostawą prądu do firmy, później bank zażądał zwrotu pożyczki/ kredytu, firma popadła w problemy finansowe, około 1991 ogłosiła bankructwo, właściciel się nie poddawał, walczył, sądził się i udało mu się w 1999 firma miała zostać ponownie uruchomiona,, ale wtedy również była duża powódź w Gdańsku, która zniszczyła zakład, znów pojawiły się problemy z wypłacalnością, komornikami itp. ) i zaprzepaszczenia możliwości dokończenia budowy.
Inwestor nie miał środków, ani pozwolenia na budowę. Mniej więcej w 1999 roku Nadzór Budowlany nakazał rozbiórki budowli z powodu samowoli budowlanej.
Około 2008 roku zaczęły pojawiać się słuchy, że urzędnicy z Nadzoru zniosą nakaz rozbióki jeśli zostanie dostarczona pełna dokumentacja projektowa. Wreszcie udało się uzyskać pozwolenie na stworzenie w miejscu zamku pensjonatu.
Ale kolejni urzędnicy postanowili utrudnić inwestycję . Tym razem władzom wojewódzkim coś nie pasowało i znów wstrzymano zgody.
Temat ucichł. Na dzień dzisiejszy dalej nie ma zgody na dokończenie projektu. Właściciel twierdzi, ze dalej walczy , ponieważ chce dokończyć budowę. Póki trwa batalia urzędnicza nic nie można robić , budowa jest wstrzymana. Niestety zamek niszczeje. Na głównej bramie jest tabliczka z informację. o zakazie wejścia, ponieważ jest to teren budowy i grozi zawaleniem.
Powiem szczerze, że jeszcze 3-4 lata temu chodziłam po zamku całkiem spokojnie. Bez lęku. W tym roku czułam dreszcz na karku. Teren jest dość podmokły (w projekcie można zauważyć fosę )widać , że sama budowla lekko osiada, wewnątrz na ścianach znajdują się liczne pęknięcia i szczeliny, miejscami widać, że ściany są naruszone.
Co prawda nie słyszałam o żadnym wypadku w tym miejscu, ale ostrożności nigdy za wiele.
Jeżeli będziecie w okolicy zdecydowanie polecam tam wstąpić. Ciężko na zdjęciach przekazać to, jakie wrażenie robi Zamek. Okolica dodaje mu uroku. Tym razem trafiliśmy na zachód słońca, co dodatkowo dodało uroku całej budowli.