Robiłam porządki w kosmetykach, co przyniosło mi na myśl kilka / kilkanaście postów.
Jeden już był- lakiery, dziś powstaje drugi i mam nadzieję , że nie ostatni , że uda mi się utrzymać postanowienie, zrealizować plan.
Szczerze powiedziawszy myślałam, że tych moich mazideł jest więcej :)
Pierwszy rzut - pomadki ochronne.
Nie są to wszystkie z mojej kolekcji, kilka mam poupychanych po torebkach, jakaś na pewno znajdzie się w samochodzie i kilka w pracy :)
Od lewej :
- Isana pomadka ochronna bezbarwna/ bezzapachowa. Fajna konsystencja, nie rozpuszcza się w torebce , zostawia przyjemną warstwę na ustach. Dla mnie jest ona zbliżona do pomadki z Nivea klasycznej. Cena zadowalająca na promocji około 3 zł, normalnie ok 5 zł.
-
Isana young, Lovely Lips, pomadka ochronna pachnąca trochę wiśnią, bardzo delikatnie zabarwia usta w róż, nadaje im fajny, zdrowy wygląd. Konsystencja inna niż w przypadku pomadki pierwszej, bardziej teępa. nie utrzymuje się jakoś super długo. nawilża ciut słabiej niż klasyczna. Cena zadowalająca na promocji około 4 zł, normalnie ok 5 zł.
- Isana Fruit & Gloss - pomadka ochronna, delikatnie pachnąca owocowo, ma małe drobinki, na ustach zostawia lekki kolor , nawilża równie dobrze jak wersja klasyczna, Cena tak samo jak w [przypadku pierwszej pomadki.
- Isana Lovely Lips - pomadka ochronna, pachnie owocowo, nadaje ustom lekko różowy kolor, zdecydowanie jaśniejszy niż w wypadku pomadki nr 2.
Konsystencja rónież bardziej tępa. Nie rozpuszcza się i nie łamie, mimo, że już jakiś czas noszę ją w torebce. Cena regularna ok 5 zł w promocji ok 3 zł.
- Isana Pearl & Gloss, ta pomadka ochronna zdecydowanie nadaje najbardziej widoczny kolor naszym ustom, jest ona perłowa z dużą ilością drobinek. Usta są perłowo różowe. Dobrze nawilża, zostawia przyjemną warstwę na ustach, niestety u mnie już zaczyna usta sklejać wcześniej tego zjawiska nie było, myślę że to wina przechowywania. Kolor dla mnie średni więc nie skuszę się więcej na tą opcję. Cena na promocji około 3 zł, normalnie ok 5 zł.
Pomadki kolorowe Wibo matowe
Jak widać mam jedną czerwoną i dwie różowe. Okazało się , że są one identyczne, pomimo różnych oznakowań na etykiecie. Jakiś błąd. Kupiłam je na poprzedniej edycji promocji w Rossmann -49%. Cena regularna nie przekracza 15 zł.
Bardzo je lubię. Są dobrze na pigmentowane, są matowe, satynowe.
Różowa (nr 3) trzyma się świetnie, nawet kilka godzin , nie skleja może lekko wysusza usta.
Czerwona, ( nr 4)a w sumie to lekko pomarańczowa trzyma się słabiej. ma lżejszy , mniej wyraźny kolor. Do tych pomadek trzeba mieć dobrze nawilżone usta, ja staram się co jakiś czas robić sobie peeling szczoteczką do zębów.
Te pomadki są niestety dość tępe,. dla mnie najwygodniej nakłada się je pędzelkiem.
Tutaj mamy pomadki Miss Sporty.
Pierwsza- czyli ta z kremową nakrętką to Miss Sporty nr 013, Candy Cake.
Pomadka bardzo kremowa, nawilża nadaje ładny kolor, ale niestety nie jest on zbyt trwały. Godzinę, może dwie u mnie się utrzyma kiedy nic nie jem i nie piję. Kolor brudny róż, nie przypadł mi za bardzo do gustu.
Na zdjęciach poniżej jest to pomadka najbardziej wystawiona do przodu a na próbce koloru na ręce jest to kolor środkowy.
Druga pomadka (pierwsza od lewej)
Miss Sporty Strip Tease nr 020
Konsystencja kremowa tak samo jak w przypadku pomadki poprzedniej, trwałość również taka sama, na moich ustach tego koloru praktycznie wcale nie widać. Widoczne jest tylko lekko perłowe wykończenie.
Na próbce koloru jest to pomadka ostatnia od lewej.
Ostatnia pomadka Miss Sporty Blushed again nr 014.
Lekki perłowy róż. Na ustach bardzo delikatny prawie nie widoczny. Na próbce koloru na ręku jest to pierwsza pomadka od lewej.
Jeśli chodzi o konsystencję i trwałość jest ona taka sama jak w pomadkach poprzednich.
Używam ich głownie wtedy kiedy wiem, że moje usta nie najlepiej wyglądają, są suche , popękane. Te pomadki ukrywają ten efekt i co najważniejsze lekko nawilżają.
Lovely Matt& Lasting
Z tej serii posiadam dwie pomadki. Są to pomadki płynne, dla mnie nie są to błyszczyki.
Posiadam kolor nr 4 (ten ciemniejszy ) i numer 1 (jaśniejszy)
Numer 4, ten ciemniejszy ( przy tym zdjęciu pomadka od dołu, na próbce na ręce jest to kolor pierwszy od prawej). Jest to lekko przybrudzony róż. wpadający w lekki fiolet. Na moich ustach bardzo zbliżony do koloru naturalnego, może ton ciemniejszy, nie rzuca się mocno w oczy. Utrzymuje się kilka godzin, lubi wysuszyć lub lekko skleić usta.
Kolor nr 1. Idealnie wpasowany w kolor moich ust. Jest to bardzo naturalny róż.
Tak jak w przypadku poprzedniej pomadki z tej serii najlepiej go używać na ustaw dobrej kondycji.
Lubię oba.
Błyszczyki
Mam ich niewiele. Aż trzy. Tak jak wszystkie moje mazidła do ust kupione na promocji w Rossmanie.
Błyszczyki kupiłam w kolorze bardzo neutralnym, lekkim, praktycznie nie widocznym. Mają one nadać tylko ładny błysk ustom.
Pierwszy to Lovely Kiss Lips (na ręku pierwszy od lewej). Numer koloru to 2. Jasny róż z małymi drobinkami. Trwałość typowa dla błyszczyka. Ładny efekt na ustach tworzy. Wpada w lekki fiolet
Ma dziwny zapach. Lekko może sklejać usta. Czuć go na tych ustach.
Następny błyszczyk Wibo nr 4 (na ręce środkowy)
Naturalny beż. Na ustach widać tylko lekki błysk , rozświetlenie. Przyjemnie pachnie. nie skleja ust. Nie zauważyłam efektu xxl. Ma fajne opakowanie bardzo poręczne.
Nie czuć że ma się pomalowane usta.
Ostatni to Wibo nr 2. Tutaj jest to kolor różowy, bardzo delikatny. Ta jak w przypadku nr 4 kolor nie zauważalny na ustach.
Również przyjemnie pachnie, nie klei ust, nie czuć że ma się nim usta pomalowane. Utrzymuje się godzinę przy braku jedzenia i picia, nie zbiera się w kącikach ust. Nie zauważyłam efektu ust xxl.
Matowe pomadki w płynie Lovely
Jestem ich absolutną fanką.
Wybrałam kolory, które mi przypadły do gustu w sklepie i nie żałuję, dobry to był wybór.
Warte swojej regularnej ceny (26 zł) , ja akurat pokusiłam się na nie dopiero na promocji i żałuję, że nie kupiłam wcześniej.
Fakt kolory są dość specyficzne i nie każdemu mogą pasować.
Od kiedy je mam to praktycznie codziennie któryś z kolorów nakładam na usta.
Oczywiście kupując pomadkę w płynie w komplecie dostajemy: konturówkę oraz pomadkę o matowym wykończeniu. Konturówka pomaga nam przy nakładaniu pomadki, dzięki niej pomadka nie rozmazuje się i "nie wychodzi". Ja używam pomadek i z i bez konturówki zależy ile mam czasu na makeup. Konturówka jest idealnie dopasowana do pomadki.
Pomadki bardzo łatwo się nakłada, są dobrze na pigmentowane.
Zapach dość specyficzny, ale nie czuję go przy malowaniu, co się chwali .
Posiadam 3 kolory :
Sweety (pierwsza od prawej)
Pink Poison (środkowa)
Lovely Lips (pierwszy z lewej)
Kolory ciężko opisać i uchwycić na zdjęciu. Ja aktualnie najczęściej używam Lovely Lips i Sweety
Pomadka zasycha na ustach tworząc się matową, już po chwili nie brudzi (dając buziaka w polik nie zostawimy śladu), nie skleja ust, nie zawsze ale czasami mam wrażenie, że wysusza.
Utrzymuje się naprawdę długo na ustach, nawet kilka godzin. W pracy spokojnie 4 godziny na ustach ją mam przy piciu kawy. Kiedy jemy zachowuje się różnie w zależności też co jemy.
Ja jestem nimi zachwycona, lubię używam i myślę że zostanę przy nich na jakiś czas.
Golden Rose
Błyszczyk do ust nr 122.
Dostałam go w prezencie.
Kolor - strażacka czerwień.
Nie zbyt trafiony do mojej karnacji. Używam go tylko latem, kiedy jestem opalona.
Zapach nie przeszkadzający, trochę go czuć przy malowaniu.
Ma fajny aplikator, jak na błyszczyk całkiem dobrze napigmentowany.
Nie skleja ust, ale czuć, że się go na nich ma.
Trwałość typowa dla błyszczyków, lubi wychodzić poza kontur ust. Trzeba uważać zarówno przy malowaniu jak i później :)
Ufff to na tyle.
Mam nadzieję, że udało się doczytać post do końca.
Pozdrawiam :)