Dziś nie wnętrzarski wpis.
Bardzo zbliżony tytuł posta widziałam jakiś czas temu na jakimś blogu, jego tematyka była zupełnie inna niż moja , ale tytuł bardzo przypadł mi do gustu.
U mnie będzie o moim kochanym futerku- Kudze i nie tylko.
W moim rodzinnym domu zawsze były zwierzęta (psy, koty), kiedy zaczęliśmy poważnie rozmyślać nad przeprowadzką zaczęliśmy rozważać przygarnięcie jakiegoś zwierzaka.
Na kilka tygodni przed przeprowadzką zdechła nam jaszczurka- gekon murowy, była znami ok 6 lat , była zwierzęciem przygarniętym, uratowanym z rąk nieodpowiedzialnego nastolatka.
Po niej bardzo chcieliśmy mieć Kameleona , ale po przeliczeniu ile kosztuje "wyprawka" dla zwierzaka, postanowiliśmy z realizacją tego marzenia poczekać.
Od początku wiedzieliśmy, że z rodzinnego domu nie mogę wziąć żadnego ze zwierzaków, bo są tam od kilku lat i zmiana otoczenia raczej nie byłaby dla nich dobra.
Z ciężkim sercem zostawiłam tam swojego psa- Tinę,
Jest to 8 letni sznaucer miniaturka po przejściach. Aktualnie jest inwalidką która w przeciągu roku przeszła rekonstrukcję więzadeł krzyżowych w obu tylnich łapkach.
Kilka lat wcześniej została mocno pogryziona przez labradora sąsiadów. Została u moich rodziców ponieważ nie mogła przyzwyczaić się do mojego nowego mieszkania, męczyła się.
Zostały również koty
Puszek i Zuzia
Dumny Puszek
Są to koty które urodziły się gdzieś w krzakach przy naszym domu i zostały przygarnięte, nie nadają się niestety do mieszkania w bloku , są to koty wychodzące. Zuzia ma 3 lata a Puszek 2
Puszek i Tosia
Tosia jest kotem typowo dzikim, maluch znaleziony, nie dała się oswoić, gdzieś koło nas chodzi, daje się dokarmiać, ale nie daje się głaskać.
Ostatnią naszą znajdą była Kuga.
Jak określił weterynarz jest to kot około 8-10 miesięczny, kotka. najprawdopodobniej wyrzucona z domu, ponieważ umiała korzystać z kuwety , reagowała na odgłos uszczelki przy otwieraniu lodówki, ale niestety jest małym niszczycielem i pewnie to było powodem jej wyrzucenia.
Mimo ogłoszeń nikt się po nią nie zgłosił więc ją przygarnęliśmy i zaczęła się nasza przygoda ...
Od około 3 miesięcy (tyle ją mamy) nie przespaliśmy całej nocy..
Kuga jest kotem aktywnym w nocy.
W nocy uwielbia przynosić nam do łóżka wszystkie swoje zabawki, drapać łóżko, pufy, sofę, fotele, wszystkie drzwi w mieszkaniu po za tymi, które zostały do wymiany (nie wiem po co kupowałam drapaki).
Mieliśmy ambitny plan żeby nauczyć kota, że ma swoje zabawki (najlepsze i tak są nasze rzeczy, które magicznie giną) swoje legowisko (sami możemy sobie w nim spać) oraz nie ma wchodzić w pewne miejsca np na stoły, blaty, do naszego łóżka.
Wyszło na to, że najlepszym,i drapakami są meble i na nic nasze starania żeby ich nie ruszała (kocimiętka ani żadnego rodzaju straszaki na nią nie działają)
Oglądanie TV już nie jest nudne
Idealne miejsce na spanie
Wystarczy na chwilę otworzyć którąś z szafek, a już w niej siedzi kot
Oto legowisko Kota, nie wiem co ja na nim robię i jak śmiem jej miejsce zajmować
Ona storczyków nie zrzuca z parapetu, przecież same schodzą robiąc jej miejsce (balony to pozostałości po imprezie halloween)
A tu stara się mi pomóc przy pisaniu pracy mgr
I tak oto kot nas wychowuje i jest naszym właścicielem. To nie my ją przygarnęliśmy, to ona pozwoliła się przygarnąć :)
Od kiedy mamy kota odkurzacz w domu jest włączany przynajmniej raz dziennie, nie wychodzę z domu bez rolki do ubrań, w każdym pomieszczeniu jest jedna rolka pod ręką i wyzbywamy się z domu rzeczy ciemnych- białe futro jest wszędzie.
Ale wszystkie jej "wady" rekompensuje to jak na 2-3 min przed budzikiem wskakuje do łóżka i mruczy do ucha :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz