Po załatwieniu spraw najważniejszych-urzędy, miałam chwilkę na ogarnięcie starego- aktualnego mieszkania. Aż mi wstyd, że byłam w stanie je aż tak zaniedbać przez ostatnie kilka dni.
Później mały shopping spożywczy (ludzie powariowali! tylko 1 dzień sklepy będą zamknięte), no i po drodze wizyta w rossmannie (żal nie wykorzystać promocji ).
A teraz kawka i rozplanowanie prac na najbliższy tydzień.
W mieszkaniu za dużo nie uległo zmianie, sporo czasu pochłonęły poprawki po Panu Jarku.
A oprócz poprawiania fachowca Małżon wraz z moim ojcem zamontowali (ciut częściowo bo jakiś problem jest z syfonem) umywalkę, baterie wannową, dokończyli podwieszanie sufitów i dokręcanie śrubek oczywiście po Fachowcu i tata zabrał się za kładzenie kafli w korytarzu, co spędzało mu sen z powiek, gdyż pierwszy raz kładł tak duże kafle i to bezfugowo i to jeszcze na dość krzywej podłodze. Moim zdaniem jest ok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz