Strasznie napaliłam się na tą książkę. Wcześniejsze książki Bondy pochłaniałam, z tą niestety tak nie było. Ale po kolei.
"Lampiony" to trzecia cześć z serii opowiadającej o Saszy Załuskiej, która jest profilerką.
W tej serii jest ona wysłana do Łodzi, gdzie ma rozwiązać sprawę wybuchów oraz podpaleń, które ostatnio nawiedzają miasto. W tej książce Sasza wcale nie jest głównym dochodzeniowcem, przez całą książkę jest gdzieś "w tle" .
Jak dla mnie w tej książce jest za dużo wątków, które nie do końca zawsze są ze sobą spójne, trzeba bardzo uważnie śledzić losy i uważać w którym momencie się odrywamy od książki, bo można zgubić wątek jeśli się w złym momencie odłoży książkę.
SW tej części zdecydowanie na bok odeszło życie prywatne Saszy, a samo śledztwo niby gdzieś tam się toczy, ale można o nim na chwilę zapomnieć.
Czytając tą książkę nie miałam chwili, żeby było mi ciężko książkę odłożyć, mogłam to zrobić w każdym momencie nie czułam wciągania, miałam wrażenie, że jak bym pominęła 10-15 stron to nic bym nie straciła. Tego się nie spodziewałam po książce Katarzyny Bondy.
Dużo w niej o mieszkańcach Łodzi , ale jest to dość jednowymiarowe, są slamsy, islamiści, podpalacze i ... no właśnie i co? nic w sumie ciekawego. Sprawa podpaleń i wybuchów jakby rozwiązała się sama, życie Załuskiej gdzieś umknęło. Nie odczułam że czytam kryminał i że jest to dalsza część serii, mało nawiązania do "Okularnika". Rozczarowałam się. Czekam na następną książkę.
Teraz czytam "Dziewczyna z pociągu" .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz