wtorek, 10 lipca 2018

Niebezpieczna skarpetka

Człowiek się uczy całe życie..
Wiem o tym ale czasem zapominam..
Sytuacja z dziś mnie ...hymmm szukam dobrego określenia.. zagięła.
W pewnym momencie Krasnoludek mój zrobił się marudny, pozniej płaczliwy w końcu zaczął płakać jakby go ktoś od spodu podpalał.
Pierwsza myśl.. boli go brzuszek, ale się nie pręży , brzuszek miękki..
Szukam dalej przyczyny .
Pampers - wydaje się być ok, ale zmieniam na czystego i innej firmy.
Dalej to samo, dalej płacz.
Noszę, nie pomaga, skacze , śpiewam ( to się nie dziwię akurat że nie pomaga ) tańczę , a tu dalej nic .
Poprawiłam body i spodenki, myślałam że się coś zagięło , ale też nie !!
Pewnie pomtslicie , że głodny . Ale sprawdzone również już przy naruszeniu  i to nie o to chodziło , woda i herbatka to też nie to...
Przez przypadek spojrzałam na stopki małego , zauważyłam przekrzywioną skarpetkę , chciałam poprawić i tym samym wywołałam największy płacz jaki można. 
Ściągnęłam skarpetkę , dla jasności ubierają przez nas już wiele razy, a tam czerwono sine dwa paluszki .
Okazało się, że skarpetka ma niteczki i mini paluszki mojego Krasnoludka wplątały się w nie, co powodowało ból bo krew nie dochodziła.
Teraz jak na to patrzę , to przecież logiczne że takie coś może się przydazyc, ale nie pomyślałam o tym kiedy mały zaczął płakać i nie zwracałam za specjalnie uwagi na to jak idą niteczki kiedy zakładałam małemu skarpetki.
Od teraz to się zmieni .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz