niedziela, 18 lutego 2018

Metamorfoza szafy

Tak jak już wcześniej wspominałam szykujemy się do remontu małego pokoju.
Piszę , że się szykujemy ponieważ będzie on robiony dość mocno na raty w dni kiedy mój Mąż ma wolne od pracy.
Powoli już pokój jest ogarniany i coś tam powoli się dzieje.

Dla mnie najgorszym zadaniem było przejrzenie rzeczy uzbieranych w komodach i wyrzucenie tego co jest zbędne.. Ile ja miałam tam "przydasiów" .. jejku chyba zaczęła się pierwsza faza zbieractwa..
Ale powoli kilka dni zajęło mi segregacja i upychanie tych rzeczy w innych miejscach :)



Następnie przez dwa dni po pracy Mąż rozkręcał meble i znosił je do piwnicy.
Na szczęście udało nam się bez problemu znaleźć dla nich nowy dom.




W czwartek Mąż zabrał się za malowanie dużej szafy.
Postanowiliśmy jej nie wymieniać, ponieważ nic jej nie dolega, jest pakowna i w dobrym stanie.
Jedyne co nam w niej przeszkadzało, to był kolor. Nowe meble będą białe więc nie bardzo pasowała by do całości. Pierwszy pomysł to było kupno okleiny i jej oklejenie. Ale jak wiadomo okleina nie należy do tanich, a sama szafa ma sporo małych elementów i sporo było by z tym zabawy więc podjęliśmy decyzję, że najpierw spróbujemy ją pomalować, jak nie wyjdzie to w ostateczności ją okleimy.

Do malowania szafy kupiliśmy farbę Śnieżka Supermal.
Puszka 400 ml kosztowała około 16 zł i starczyła na półtora raza.
Sama szafa była malowana dwa razy, trzy razy malowane były drzwiczki z powodu innego materiału niż boki, farba trochę gorzej kryła.
Bardzo duży plus tej farby to brak zapachu. Szafę malowaliśmy w pokoju w którym stoi i nie unosił się na mieszkanie kompletnie żaden zapach, nie było czuć że coś się maluje.
Farba też bardzo szybko schła.



Do malowana używaliśmy wałka flockowego. Za dwa wałki zapłaciliśmy mniej niż 10 zł. Wałek ten nie pienił farby, łatwo nakładało się pożądaną warstwę , nie robiły się smugi ani żadne inne niechciane niespodzianki.


Tak wyglądała szafa przed malowaniem


Drzwi i szuflady szafy są w wysokim połysku i tu farba potrzebowała trzech warstw aby było idealnie.
Przed malowaniem cała szafa została przetarta dla odtłuszczenia benzyną ekstrakcyjną , następnie lekko zmatowiona drobnym papierem ściernym i ponownie przetarta benzyną ekstrakcyjną.


Tutaj szafa w trakcie malowania.
Na szczęście farba na tyle szybko zasychała, ze kot nie zdążył do niej się przykleić i narobić szkód i dla siebie i szafie :)


I szafa po .


Według nas szafa wygląda bardzo dobrze. Już świetnie komponuje się z nowym biurkiem, trochę teraz ginie na tle ścian, ale już mamy wybraną farbę na ściany i mamy nadzieję, że wszystko będzie się pięknie komponować.

Malowanie mebli na tyle mi się spodobało. a w sumie nie samo malowanie co efekt po, że już Mężowi znalazłam kilka rzeczy do odnowienia :)

2 komentarze:

  1. Uwielbiam takie metamorfozy. Szafa prezentuje się naprawdę super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że więcej takich postów niebawem się pojawi na blogu :) pozdrawiam

      Usuń