wtorek, 20 marca 2018

Lubię Marzec

Od zawsze lubiłam miesiąc marzec.
Dla mnie jest to zawsze początek wiosny ( w tym roku wyjątkowo jest inaczej ) , robi się cieplej, dzień jest dłuższy, wszystko w koło wstaje do życia , tym samym i ja się "budzę".
Dodatkowo lubię marzec za Dzień Kobiet, tak wiem, komunistyczne święto itp, ale ja akurat je lubię, w marcu mam też urodziny i imieniny.. Miesiąc ten zazwyczaj mija bardzo szybko i już wkraczamy w wiosnę:)

W tym roku dodatkowo czekałam na marzec żeby rozpocząć pokój dla maluszka , dokompletować wyprawkę, przygotować sobie na spokojnie dom na przybycie nowego mieszkańca.

W marcu ze względu na ilość okazji jakie obchodzę moje mieszkanie jest pełne kwiatów, co nie ukrywam jest bardzo miłe.
Tą azalię kupiłam sobie sama w prezencie.


Tak wyglądała moja komoda po Dniu Kobiet.
Niestety tulipany szybko mi jakoś się powyginały .



Na urodziny dostałam białą azalię, a na dzień kobiet fiołki.
Kwiaty doniczkowe są dobrym pomysłem na prezent, bynajmniej dłużej postoją :)


To również prezent na Dzień Kobiet


A tutaj stroik który dostałam na urodziny.



Przez te kwiaty mimo dość kiepskiej pogody za oknem te kwiaty wprowadzają do wnętrza wiosnę.

Marzec w tym roku nie jest dla mnie zbyt łaskawy, ale pomimo to nadal go lubię.
Dokładnie chwilę po północy 12 marca , czyli w dzień swoich urodzin zostałam przyjęta na oddział patologii ciąży z rozpoznaniem przedwczesnego porodu.
Sparaliżowało mnie. Pojechałam na sor z niewielkimi bólami, w sumie to nawet nie bardzo chciałam jechać, ale po dłuższej walce z myślami postanowiłam zwlec Męża z łóżka i dla świętego spokoju sprawdzić co się dzieje. Okazało się , ze te bóle to skurcze.


Z samego faktu że jestem w szpitalu chyba ze stresu zaczęłam łamać sobie paznokcie nawet poprawiając kołdrę.




Pełnowartościowa kolacja dla kobiety w ciąży z cukrzycą.
Kolację dostałyśmy o 17:00 do tego było jabłko, a śniadanie następnego dnia po 9:00 :)


praktycznie cały czas byłam podłączona pod KTG oraz kroplówki.



Przez cały pobyt w szpitalu miałam podłączone pompy z magnezem mające na celu wyciszenie skurczy, rozluźnienie macicy i wstrzymanie całej akcji. Dodatkowo dostawałam zastrzyki ze sterydami mająca pomóc naszemu Maleństwu w szybszym rozwoju, żeby w razie czego miał większe szanse na poród ze szczęśliwym zakończeniem.


Na osłodę Brat dał mi moje ulubione czekoladki .
Uwielbiam...

Rodzice i nie tylko do domu dostarczają mi stale owoce.
Wyszłam ze szpitala z nakazem leżenia  i najbardziej jak tylko mi się da mam się oszczędzać. Mamy pozostać w dwupaku chociaż do końca 34 tygodnia ciązy, czyli na dzień dzisiejszy jeszcze minimum 3 tygodnie będę leżeć. Dziś właśnie mamy 31 tydzień i 1 dzień. Skrupulatnie czas odliczam.




Niestety, w szpitalu na moją salę dołożyli dziewczynę, która była już do porodu, ale miała zapalenie oskrzeli. I udało jej się i mnie zarazić. Już jak wychodziłam nie czułam się zbyt dobrze. Z dnia na dzień było gorzej, więc po tygodniu mniej więcej znów wylądowałam w szpitalu. Lekarz rodzinna nie chciała wystawić mi recepty na antybiotyk, ponieważ znając naszą historię z ciążą stwierdziła ze nie chce ryzykować i woli wysłać mnie do szpitala znów. W szpitalu po serii badań z antybiotykiem wysłali mnie do domu. W międzyczasie dowiedziałam się, ze Synek znów zmienił pozycję i niestety znów jest ułożony miednicowo. Już tak leżał, ale zdążył zmienić pozycję na właściwą  i bardzo się z tego cieszyliśmy, ale niestety jeszcze jak przyjmowali mnie na oddział z zagrożeniem porodu leżał dobrze. Na dniach musiał zmienić pozycję. Teraz martwię się o donoszenie ciąży chociaż do tego 34 tygodnia i o to żeby Mały zdążył się obrócić . 





Po wyjściu ze szpitala czekała na mnie miła niespodzianka. Mała paczka w pięknej kopercie.
Lubię takie niespodzianki :)



W kopercie znalazłam śliczną kartkę urodzinową, lubię dostawać i wysyłać kartki, o czym zresztą wspominałam przy okazji świąt Bożonarodzeniowa


Oraz przepiękna paletka cieni do powiek i paletka do konturowania.
Kolory bardzo przypadły mi do gustu, a znając życie w sklepie sama bym sobie takiego zestawienia kolorystycznego nie kupiła. Mam swoje kolory na które się uparłam i choćby nie wiem co i z jakim założeniem nie pójdę do sklepu zawsze wracam mniej więcej z tym samym, więc tu moja radość tym większa .


Aż szkoda je rozpoczynać :)



Prezent od mojej kochanej Mariolki.
Mimo , że dzielą nas setki kilometrów , to nasza znajomość jest pełnowymiarową przyjaźnią i zarówno ja na nią jak i ona na mnie może zawsze liczyć , i rozmawiamy chyba częściej ze sobą niż ze znajomymi , których mam "pod ręką".

A taki oto duży brzuch już mam . A mimo to ludzie w kolejce jakoś go nie dostrzegają.
Ale pierwszeństwo dla kobiet w ciąży, to już zupełnie inny temat, temat rzeka...
Mamy 31 tydzień, na plusie ja mam ok 6 kg, maleństwo waży już 1680 !! Duży chłop !


Także podsumowując , miesiąc marzec od zawsze był moim ulubionym, w tym roku co prawda jest on dość ciężki , ale nie zmieniam zdania. Wciąż lubię marzec ! :)
Czekam z niecierpliwością na wiosnę a najlepiej to już na końcówkę kwietnia, żeby móc odetchnąć spokojnie pełną piersią.

Pozdrawiam w dwupaku :) 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz