czwartek, 1 marca 2018

Luty na zdjęciach

Wydawało mi się, że w lutym tyle ciekawych rzeczy się działo, tyle rzeczy zrobiłam...
Ale w sumie jak przeglądam zdjęcia, to znowu nic takiego wielkiego się nie wydarzyło..
Oby marzec był bardziej owocny, bo nie będzie o czym pisać postów.

Najpierw mała dawka słodkości , czyli koty :)

Lucek, to kot mojej Mamy. Jest świetny pod każdym względem. Jak śpi, to śpi i można z nim robić wszystko,on śpi dalej. Strasznie głośno mruczy i jest bardzo towarzyski, jak przychodzę do Mamy zawsze gdzieś obok się położy i śpi. Czasem nawet pozwoli się podrapać.



Moja Kuga jest dziwna.. Zawsze była indywidualistką i przychodziła się bawić, czy głaskać dopiero wtedy kiedy miała na to ochotę. Od około 2-3 miesięcy kotka nie odstępuje mnie na krok. Cały dzień chodzi za mną, wchodzi na kolana i pozwala się głaskać nawet godzinę. Szybciej mi się zdarza znudzić się zabawą z nią , niż jej. 
Kuga znów ma fazę na kartony, włazi we wszystko.


Jak robię obiad, musi być przy mnie, pilnuje mnie.


Na Walentynki wyciągnęłam Męża do kawiarni, Ostatnio przez jego pracę mało czasu spędzaliśmy razem z czasem tylko dla siebie więc była to dobra zmiana.






Ciążowe zachcianki. Lody i flipsy mogę jeść całe dnie.
Lody tylko wodne.


Wreszcie wybrałam podłogę oraz farbę do małego pokoju.
Wszystkie materiały do remontu już są zgromadzone.


 
Pokój już jest opróżniony z mebli, w piwnicy czeka część nowych mebelków.





Zima wróciła . Mrozy się utrzymują i nie zapowiada się na szybkie ocieplenie.





Spotkanie lokatorów. W moim bloku mieszkają w większości starsi ludzie, mieszkają tu od początku powstania bloku, większość z nich razem pracowała. Co roku mieszkańcy organizują spotkanie ostatkowe. Składamy się symboliczną kwotę i kilka kobiet organizuje całą imprezę. W tym roku i ja na to spotkanie poszłam , było na prawdę miło i śmiesznie.


Byliśmy na urodzinach u 11 latki i powiem szczerze, że nie spodziewałam się jak ciężko kupić takiej dziewczynce prezent. Przeszukałam sklepy i przejrzałam kilka stron internetowych w końcu zdecydowałam się na zakupy w Sinsay, akurat trafiłam na dni darmowej dostawy. 
 

Koszulka z kotem , oczywiście nie mogłam wybrać innej :)


Do koszulki dobrałam składaną szczotkę do włosów i długopis.
Młodej prezent się spodobał więc tym bardziej jestem zadowolona.



W sklepie typu mydło i powidło w ręce wpadły mi kolczyki łapki.
Niestety nie widać tego na zdjęciu , są one w brokacie.


Już jakiś czas temu zapisałam się na szkołę rodzenia. Super sprawa. Dowiedzieć się można fajnych rzeczy, do tego spotkać się z innymi kobietami , pogadać o pierdołach, wymienić się opiniami , a dodatkowo dostaje się sporo fajnych próbek czy innych prezentów, na pewno niebawem pochwalę się swoimi zdobyczami ze szkoły rodzenia.  


Lidl również był zaatakowany, ale o tym co tam upolowałam już pisałam więc zapraszam na wcześniejszy post.


Troszkę musiałam polatać po lekarzach i laboratoriach.
Od teraz musimy trochę na siebie uważać, więcej leżeć i odpoczywać.
Mam jeszcze daleko do terminu, a ostatnio lekarz lekko zaniepokoił się moimi wynikami więc teraz odpoczywam :)


Już ostatni raz przed rozwiązaniem pojechaliśmy w odwiedziny do kuzynki Męża.
Trochę polataliśmy po śniegu, trochę pobawiliśmy się ..
Gra w 5 sekund z dziećmi , to zupełnie inna gra:)


 Bawiliśmy się w dentystę.
Piłam przepyszną kawę dla kobiet w ciąży


Siedzenie przed kominkiem z kubkiem kawy.. idealnie zwłaszcza jak świeci słońce i prószy delikatnie śnieg .

Wytwory z ciastoliny mojego Męża.
Wolimy jednak zwykłą plastelinę niż te nowoczesne formy..


Prawie Olaf.


W drodze powrotnej wskoczyliśmy na chwilę do Ikea.
Kupiliśmy dywan, regał i komodę do małego pokoju. Co prawda to jeszcze nie wszystko, ale już co raz więcej rzeczy mamy.




A w domu herbatka z cytryną i pączusie :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz