środa, 14 marca 2018

Szoła Rodzenia

Szkoły rodzenia cieszą się różną opinią. Część spośród moich znajomych chodziło i sobie chwaliło, część twierdziła, że to strata czasu.
Ja postanowiłam zapisać się na próbę. I nie żałuję. Ale po kolei.
Mi się udało zapisać na darmową szkołę rodzenia. Według harmonogramu miało być 6 spotkań, w rzeczywistości jesteśmy już po 13 a jeszcze nie jest to koniec.
Panie Położne , które szkołę prowadzą mają swoje tematy, które przechodzą z nami, oraz dodatkowo wypytują co jeszcze nas interesuje i przygotowują na te tematy zajęcia.
Jak już wspominałam to jest moja pierwsza ciąża i nie przechodzę jej jakoś super spokojnie ( właśnie wyszłam z patologii ciąży, ale o tym napiszę później) więc te zajęcia pomogły mi trochę się uspokoić.

Tematy, które są wpisane w harmonogram to ;
- pierwsza pomoc dla niemowlaka ( tutaj była teoria i praktyka)
- omówienie fizjologi porodu
- przygotowanie do sztuki karmienia piersią (teoria, gadżety pomocne, lekarstwa, wspomagacze itp)
- technika karmienia piersią ( ćwiczenia )
- pielęgnacja noworodka , te zajęcia były dla obojga rodziców, była teoria i praktyka dotycząca między innymi kąpieli maluszka
- Masaż Shantala (ćwiczenia)

Dodatkowo :
- wizyta w pobliskim szpitalu na porodówce i opisanie dokładnie, co gdzie i kiedy
 - spotkanie ze specjalistą zajmującym się pobieraniem krwi pępowinowej
 - szczepienia
- połóg
- dieta kobiety w ciąży i kobiety karmiącej
- ćwiczenia relaksacyjne - oddychanie
- ćwiczenia mające nam pomóc w przygotowaniu do porodu oraz do wykonywania w pierwszej fazie porodu.

To co wypisałam już mieliśmy, z tego co pamiętam jest jeszcze kilka zajęć przewidzianych.
Dla mnie przeogromnym plusem zajęć jest to, że Położne chętnie i wyczerpująco odpowiadają na zadawane pytania, jeśli jest taka potrzeba zostają z daną mamą i rozmawiają w 4 oczy.
Przedstawione jest macierzyństwo, ciąża i poród w realny sposób, a nie przez różowe okulary, jak to wszystko jest różowe piękne i .. no sami wiecie.
Zajęcia nie są tylko dla mam, tatusiowie są bardzo mile widziani co ich też dodatkowo przygotowuje ich do roli.
Zajęcia to nie jest sucha teoria, jest wiele zajęć praktycznych, które mi przypadły do gustu. Chociaż i po teorii też mam sporo zapisane w notesie.
Moim zdaniem na zajęciach zostało poruszonych kilka tematów o których wcześniej nawet bym nie pomyślała. Większość osób twierdzi, że przy urodzeniu dziecka wszystko jakoś samo przychodzi. Pewnie i tak jest, ale czuje się dużo pewniej mając za sobą np zajęcia z pierwszej pomocy.
Zajęcia z przebiegu porodu czy połogu dały mi chyba najwięcej. Jakoś chyba pomogły mi się oswoić z tym co mnie czeka. Wizyta na porodówce też ułatwi na pewno ten najtrudniejszy etap.
Na każdych zajęciach dostawaliśmy mniejsze lub większe paczuszki z prezentami. W większości były to broszurki i próbki produktów, czasem np butelki czy smoczki, kilka prezentów na pewno tutaj pokażę.
Zajęcia w szkole rodzenia są dobrym sposobem na spędzenie czasu kiedy już przebywamy na L4, można poplotkować z innymi mamami na tym samym etapie czy porównać opinie na mamusiowo dzidziowe tematy.
Fajne było też to, że Panie Położne dał nam "ściągawki" z rzeczami które trzeba zabrać ze sobą do szpitala, wyprawka dla dziecka, dla mamy i oczywiście jakie dokumenty czy badania jeszcze trzeba ze sobą zabrać. Nawet nie spodziewałam się nigdy wcześniej ze tyle rzeczy trzeba ze sobą zabrać.


Poniżej pokażę kilka gadżetów , które dostałam. Nie wszystko oczywiście fotografowałam ,ale to jest jedna z ostatnich paczek i jeszcze była nie rozpakowana .
Spora siatka wypchana po brzegi prezentami.


Zapomniałam wspomnieć, ze na każdych zajęciach dostawałyśmy butelkę wody mineralnej i Położne bardzo pilnowały żeby w czasie tych zajęć je opróżnić.
A oto co znalazłam w tej torbie.
Próbka kremu Sudocrem












Oczywiście broszurki też były dołączone, akurat ta dotyczy ćwiczeń dl mam.



Kolejny prezent był od firmy Pampers


Mała paczuszka chusteczek nawilżanych dla najmniejszych szkrabów oraz książeczka opisująca nasze pierwsze spotkanie z maluchem.





Od Nivea nie było żadnej próbki, była broszura opisująca krok po kroku pierwszą kąpiel .


Ta książeczka najbardziej mnie zainteresowała, jeszcze po nią nie sięgnęłam ale leży już pod ręką i czeka, aż skończę czytać inną książę.


Tutaj zdjęcie spisu treści, myślę że jest to ciekawa pozycja i warta przeczytania.


Wiem, że są mieszane zdania jeśli chodzi o produkty do prania Lovela, my dostaliśmy broszurki i próbkę płynu do prania. Ja dla małego kupiłam Jelp i Bobini, ale nie było ku temu konkretnego powodu. Zarówno jeden jak i drugi był w promocji w Lidlu więc wzięłam.
Właśnie robię pierwsze prania ciuszków:)



Sporo osób chwali sobie kosmetyki firmy Emolium, ja jeszcze nie kupowałam wyprawki pod względem kosmetyków, więc nie zastanawiałam się nad wyborem konkretnej firmy. Muszę na dniach nad tym usiąść i poczytać co nie co w internetach.


Dostałam od Emolium próbkę płynu do kąpieli.


Od Dermedic były dwie próbki, kremik dla dziecka  intensywnie natłuszczający oraz próbka kremu ulta nawilżającego.



I super mała buteleczka z Philipsa.  Nie miałam do tej pory żadnej butelki więc ta się przyda.

 A tutaj już ostatnia rzecz, witaminy dla mamhy.


Oczywiście było jeszcze pół tony ulotek i broszurek, ale wybrałam to co moim zdaniem najfajniejsze.
Teraz kiedy już zaległam na łóżku na najbliższe dwa tygodnie mam zamiar nadrobić kilka wpisów dzidziowych i nie tylko :)

1 komentarz:

  1. szkoła rodzenia - must have. byłam przed 1 porodem i bardzo mi to pomogło podczas porodu :) przy 2 całkiem o tym zapomniałam tak naturalnie już to wszytko poszło.

    OdpowiedzUsuń