Grudzień miał być dla nas takim wyjątkowym okresem, przygotowania do świąt, zakupy prezentów, porządki...
Zgodnie z założonym harmonogramem, (tak wiem ja i te moje listy ) w sobotę zaczęłam porządki świąteczne od pokoju Skarzata. Od razu poczułam , że święta tuż , tuż.
Z dzieckiem, który ma etap" mamo jesteś na wyciągnięcie ręki, albo będę krzyczał" troszkę utrudnione jest to zadanie, ale kto nie da sobie rady jak nie ja:)
Niestety w sobotę w nocy stan zdrowia mojego Teścia się pogorszył. Dwie noce pod rząd Mąż spędził z nim na dwóch rożnych SORach w dwóch różnych miastach.
Przyniosło to wiele stresu i nerwów.
Pierwszy tydzień grudnia minął mi na porządkach i powolnym dekorowaniu mieszkania.
W tym roku kupiliśmy nową choinkę . Jest większa więc trzeba było dokupić ozdób :)
Każdy powód jest dobry.
6 grudnia przyszedł do nas Mikołaj. Zrobiliśmy sobie drobne prezenty, oczywiście nasz Elfik dostał największe prezenty. Moja Mama jak co roku kupiła nam słodycze, a Maluszkowi zabawki .
Grudzień u Męża w pracy jest gorącym okresem, dodatkowo koledze z pracy urodził się synek więc jeden pracownik na troszkę odpadł. To był ciężki czas dla nas wszystkich, na szczęście po dwóch tygodniach wszystko powoli wraca do normy.
Będąc z Synkiem na badaniach w Gdańsku, w drodze powrotnej zajechaliśmy na szybkie zakupy.
Było bardzo dużo świątecznych strojów dla dziewczynek, dla chłopców niestety wybór był bardzo mały.
W Tesco Synkowi kupiłam kombinezon. Mamy już jeden kupiłam go w Smyku, ale potrzebujemy drugiego, z powodu ślinotoku i częstych ulewań. Bardzo się cieszę . że udało mi się go kupić, jest bardzo wygodny w zakładaniu, dla dzieka wydaje się również być wygodny. Kosztował 80 zł.
Jako świąteczny strój kupiłam bodziaka w stylu elfa, również Tesco, 14 zł
Na szczęście udało mi się w miarę opanować i nie popłynęłam z zakupami ozdób itp, zaszalałam za to z prezentami.
W Auchan za ok 3 zł kupiłam opaski świąteczne, miały być do zdjęć ostatecznie nie użyliśmy ich i zostały przybraniem głośników :)
Świąteczne serwetki . Zastanawiam się jeszcze czy to są ostateczne serwetki jakie położę na stół.
Kubeczki z Pepco. Są rewelacyjne. Bardzo je lubię za kształt, pojemność i poręczność.
Komplet kosztował 15 zł jeśli na wyprzedażach poświątecznych będą , to kupię jeszcze jeden komplet.
Kryształki na choinkę, również Pepco. Koszt takiego kompletu to 8 zł, żałowałam , ze od razu nie wzięłam 2 lub 3 komplety, jak poszłam po więcej oczywiście ich już nie było.
Lampki gwiazdki. Girlanda z Pepco 10 zł .
Girlanda jest rewelacyjna ! 40 gwiazdek ładnie świecących za 10 zł .
Lampki wyglądają rewelacyjnie.
Grudzień w większości upłynął mi w przygotowaniach do świąt. W tym roku Wigilia była u nas więc przygotowań trochę więcej niż zwykle.
Dokładnie w Wigilię spadło u nas trochę sniegu , ale niestety na drugi dzień nie było po nim śladu.
Dla Rodziców i Teściów zdecydowaliśmy się na fotoksiążki w ramach prezentu. Wybraliśmy albumy od Moony Lab. Wyglądają rewelacyjnie i bardzo przypadły do gustu obdarowanym.
Okładki albumów co miesiąc się zmieniają w grudniu były słodkie ciasteczkowo pierniczkowe.
Sporo frajdy sprawiło mi pakowanie prezentów. W zeszłym roku dobrze się do tego przygotowałam, w tym roku również zaopatrzyłam się już we wstążki, tasiemki, papier i winietki.
Kiedyś pakowałam wszystkie prezenty w torby, później stwierdziłam, że chyba lepiej się czuje osoba obdarowana jeśli widzi, że włożyliśmy troszkę serca w prezent.
Tak jak wspominałam w tym roku mieliśmy nową choinkę.
Wreszcie nie ginie ona w salonie.
Mniej więcej od połowy grudnia mieszkanie przystroiłam świątecznie.
Stwierdziłam, że za mało wszystkiego mam i w przyszłym roku Mężu szykuj się na zakupy :)
Tradycyjnie w korytarzu na szafce zagościła choinka z papieru (koleżanka Mamy takie cuda robi) i Mikołaj na saniach, a lustro oplotłam lampkami.
Kominek wygląda jakoś smutno, już znalazłam sobie inspirację na wystój przyszłoroczny, Mąż pomysł zaakceptował , mam nadzieję, że będzie pamiętał o tym w przyszłym roku.
Pod kominkiem aktualnie znajduje się grajdołek Smyka.
Domek, a właściwie kościółek ma z 15-16 lat już, białe skarpety mamy też już kilka lat, a mała czerwona skarpetka została kupiona ww zeszłym roku przed świętami .
Stroik na stół ze świecą kilka lat temu zrobił Mąż, w tym roku troszkę się rozpadł pod czas przechowywania ,a dodatkowo Synek zaczepił go rączką i chyba w tym roku kończy swój żywot.
Co roku na Mikołajki od Mamy dostaję gwiazdę betlejemską i domek z piernika. W tym roku gwiazda była wyjątkowo piękna, troszkę teraz jest łysawa, ale wciąż żyje.
W sypialni również lekki powiew świątecznego klimatu, tutaj uderzyłam w czerwone tony.
Wigilia u nas, czyli coś co najbardziej mnie stresuje, na mojej głowie - przygotowanie stołu.
Lubię i nie lubię to robić, zawsze wydaje mi się, że inni mają ładniejszy, że nie mam wystarczająco dużo gadżetów do tego. Tym razem byłam mądrzejsza i stół zaczęłam przygotowywać dzień wcześniej. Dzięki temu miałam troszkę mniej stresu.
Wydaje mi się, że mam jakiś dziwny stół , za mały na imprezy które organizuję, albo robię za dużo jedzenia.
Lubię kiedy stół jest ładnie przystrojony i jest przygotowany do przyjęcia gości, ale zastanawiam się czy goście w ogóle to zauważają..
Mąż czyścił srebra :P
Zestaw sztućców który dostaliśmy w prezencie ślubnym jest najlepszym prezentem .
Ze względu na małą ilość miejsca na stole drobne słodycze musiały wylądować na komodzie .
Strasznie drażni mnie to, że nie mamy pełnej jednakowej zastawy. Zeszłoroczny Mikołaj troszkę nie trafił z modelem zastawy. Może kiedyś dokompletuje całość w jednym stylu.
Swoją drogą Lubiana Victoria oraz Classic są bardzo ciężkie.
Pierwszy Dzień Świąt spędziliśmy u Moich Rodziców, byli także Teściowie, jednak wolę być gościem niż gospodarzem. Przy okazji zrobiłam kilka fotek niektórych elementów wystroju u Mamy, nie udało mi się zrobić ładnych zdjęć, bo niestety i stety nie było na to czasu.
Tą latarnię ze świeczkami na baterie za jakieś na prawdę nie duże pieniądze moja Mama znalazła w Jysk .
Moi Rodzice mieszkają na osiedlu domków jednorodzinnych, ja mieszkałam tam od urodzenia i z biegiem czasu stwierdzam, że niestety umiera na ulicy klimat świąteczny. Kiedyś każdy dom był ozdobiony lampkami i tego typu rzeczami, na dzień dzisiejszy pojedyncze domki tylko mają jakąś ozdobę.
Jak co roku świeża choinka. Daje super klimat. Nie wiem jakim cudem u moich rodziców ona się trzyma przy takiej ilości zwierząt. Mój jeden kot potrafi zdemolować sztuczną choinkę.
Drugi Dzień Świąt do obiadu spędziliśmy u mojej Babci. Prababcia dumna z Prawnuka już nie może się doczekać aż mały będzie biegał.
A później już do wieczora odpoczywaliśmy we trójkę.
Bardzo chciałabym podziękować w tym miejscu mojej Mariolci, która razem ze mną mimo taaaakiej ilości dzielących nas kilometrów przygotowywała kolację oraz stół do niej .
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz