wtorek, 29 stycznia 2019

Akcja reanimacja włosy - podsumowanie

Od lipca wzięłam się za swoje włosy.
Po ciąży , do tego kiepski rezultat wizyty u fryzjera, dały się we znaki kondycji włosów.
Tutaj powstał pierwszy post dotyczący włosów, jeszcze podeszłam do tematu dość optymistycznie.
sierpniu sprawa nie wyglądała już tak kolorowo, a ja zaczęłam panikować.
We wrześniu było widać już pierwsze efekty.
Od września nie robiłam zdjęć porównujących efekty, bo nie były one spektakularne .


Od sierpnia do teraz stosuję cały czas tą samą metodę "reanimacji" włosów.
Więcej o niej napisałam tutaj .
Nie koniecznie jestem tak całkiem skrupulata w tych zabiegach zdarza mi się pominąć któryś z etapów pielęgnacji .
Widzę poprawę w ilości włosów, nie mam zakoli, pojawiło się dużo baby chair, kondycja włosów się poprawiła.

Poniżej kilka zdjęć potwierdzających , że jest lepiej :)








Jedyne jeszcze nad czym ubolewam to ilość i długość rzęs. Jest ich mało, są cienkie i się łamią. 
To samo dotyczy paznokci. Są w koszmarnym stanie i póki co nic im nie pomaga. 
Teraz czas na reanimację rzęs i paznokci. Może też powstaną wpisy.


Pozdrawiam 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz